Formuła 1 jest sportem globalnym, w którym ścigają się kierowcy z całego świata. Od pierwszego wyścigu w 1950 roku, aż po końcówkę sezonu 2025, w Formule 1 startowali reprezentanci aż 41 państw. Najwięcej, bo aż 163 kierowców było z Wielkiej Brytanii, ale w historii F1 było też aż siedmiu kierowców z Rodezji, pięciu z Urugwaju, trzech z Kolumbii i Wenezueli. Aż dziewięć państw miało w F1 tylko jednego przedstawiciela, a tylko jeden z nich osiągnął sukces, jakim jest zwycięstwo w Grand Prix.
Zapraszam na historię 9 kierowców, którzy jako jedyni reprezentowali swój kraj w F1, i chociaż często nie zdobywali najwyższych laur, to posiadali niezwykle barwne historie, a dla lokalnych kibiców byli i są bohaterami aż do dziś.
Chile – Eliseo Salazar

Chilijski kierowca Eliseo Salazar miał niezwykle bogate CV w motorsporcie. Jego kariera rozciągała się na przestrzeni aż trzech dekad, a jej szczytem były trzy sezony spędzone w Formule 1 w latach 1981–1983. Eliseo ścigał się w barwach zespołów March, Ensign i ATS, a najlepszym osiągnięciem było piąte miejsce w Grand Prix San Marino 1982. W tym samym czasie kierowca próbował swoich sił w wyścigach długodystansowych, między innymi 6h of Silverstone.
Styl jazdy Eliseo Salazara określany był jako bardzo agresywny i szarpany, a sam kierowca po zakończeniu przygody z F1 postanowił przesiąść się na rajdówkę. Tam odniósł swoje największe sukcesy i został Rajdowym Mistrzem Chile w latach 1984 i 1985.
Czechy – Tomáš Enge

W kontraście do Eliseo Salazara, kariera Tomáša Enge nie powinna służyć jako model do naśladowania dla motorsportowych adeptów. Czech zaczynał swoją przygodę w Czechosłowackim Pucharze Forda Fiesty, a następnie startował w Formule 3000 w sezonie 1998. W sezonie 2001 zastąpił w Formule 1 kontuzjowanego Luciano Burtiego i wystartował w trzech Grand Prix.
Na sezon 2002 miał związać się z Prost Grand Prix, lecz wycofanie się tego zespołu ze stawki F1, wymusiło jego powrót do Formuły 3000. Tam, podczas jednego z rutynowych badań, kierowca otrzymał pozytywny wynik na obecność marihuany w organizmie. Agent kierowcy, Antonín Charouz, tak go tłumaczył: „Tomáš mógł się nawdychać marihuany podczas jednej z dyskotek”, a także mówił, że „ktoś mógł otruć nią kierowcę albo dodać do jedzenia, które ten spożywał”.
Dyskwalifikacja wynikająca z pozytywnego wyniku narkotykowego oznaczała dyskwalifikację z wyścigu, przez co kierowca stracił tytuł mistrzowski w sezonie 2002. Po Formule 3000, Enge rywalizował w takich seriach, jak IRL IndyCar Series, Le Mans czy FIA GT1 World Championship. W 2012 roku ponownie otrzymał pozytywny wynik na obecność marihuany w swoim organizmie.
Chiny – Zhou Guanyu

Zhou Guanyu to najnowszy członek klubu jedynych reprezentantów swojego kraju w F1. Chińczyk zajął trzecie miejsce w Formule 2 w sezonie 2021, czterokrotnie zwyciężył wyścig i aż dziewięciokrotnie stawał na podium. Pozytywne rezultaty oraz duże wsparcie sponsorów pozwoliły mu zdobyć miejsce w zespole Alfa Romeo F1 Team Orlen w sezonie 2022, w barwach którego spędził trzy sezony.
Chińczyk nie radził sobie za dobrze w kwalifikacjach, regularnie przegrywał walkę z zespołowymi rywalami, jednak podczas wyścigów kilkukrotnie bywał w stanie meldować się na punktowanych pozycjach, w tym podczas swojego debiutu w Grand Prix Bahrajnu.
Najlepszą pozycją na koniec wyścigu było ósme miejsce zdobyte podczas Grand Prix Kanady 2022 oraz Grand Prix Kataru 2024. Zhou Guanyu na przestrzeni trzech sezonów zdobył 16 punktów, a w sezonie 2025 pełni rolę kierowcy testowego Ferrari.
Węgry – Zsolt Baumgartner

Pomimo bycia na mapie F1 od 1986 roku za sprawą Grand Prix rozgrywanego na Hungaroringu, kibice z Węgier na pierwszego (i do tej pory jedynego) reprezentanta swojego kraju musieli czekać aż do 2003 roku. Podczas treningu do Grand Prix Węgier potężnej kraksie i kontuzji uległ etatowy kierowca Jordana, Ralph Firman. Irlandczyka zastąpił Zsolt Baumgartner, który dostał szansę na debiut w królowej motorsportu i to przed własną publicznością.
Szok związany z kontuzją Ralpha Firmana był tak duży, że Węgier nie był w stanie przygotować się do startu w Q1. Na szczęście dla niego, w sezonie 2003 nie zamykało to przepustki do Q2. Zsolt stawił się podczas drugiej sesji czasowej, aby ukończyć kwalifikacje na przedostatniej pozycji, ze stratą 4.9 sekundy do najszybszego Fernando Alonso. Niestety, wyścig nie potoczył się lepiej, ponieważ Baumgartner wycofał się po przejechaniu 34 okrążeń ze względu na awarię silnika.
Z powodu przedłużającej się kontuzji Firmana Zsolt Baumgartner wystartował także w Grand Prix Belgii. Tam miał do dyspozycji wszystkie treningi, przystąpił do kwalifikacji w pełnej gotowości i tym razem ukończył je przed Fernando Alonso… którego bolid uległ awarii. Baumgartner ponownie tracił jednak 4.9 sekundy do zdobywcy pole position, a do mety wyścigu przyjechał dwa kółka za jego zwycięzcą.
Mimo bardzo słabej formy Węgier znalazł miejsce w stawce na sezon 2004 w barwach zespołu Minardi, dla którego zdobył jedyny punkt w sezonie. Na tym zakończyła się przygoda jedynego Węgra w F1, chociaż nie w motorsporcie. Baumgaurtner związał się z Minardi Team USA w Champ Car World Series.
Indonezja – Rio Haryanto

Historia Rio Haryanto jest jedną ze świeższych wśród kierowców z tej listy. Indonezyjczyk wystartował w 12 wyścigach w barwach Manor Racing w sezonie 2016. Najwyższa pozycja na mecie to 15. miejsce w Grand Prix Monako, jednak Haryanto był ostatnim z kierowców, którzy dojechali do mety, ze stratą czterech okrążeń do zwycięzcy. Co więcej, Indonezyjczyk na przestrzeni 12 wyścigów tylko raz nie przekroczył mety jako ostatni i przyjechał przed Jolyonem Palmerem. W pozostałych wyścigach jedyne pozycje, które zyskiwał, zdobywał na rzecz kierowców, którzy nie kończyli rywalizacji.
Bycie czerwoną latarnią w stawce, a także opóźnienia w płatnościach od sponsorów bardzo szybko pozbawiły Rio Haryanto miejsca w Formule 1, do której już nigdy nie powrócił. W następnych latach Indonezyjczyk wystartował w Asian Le Mans Series, a także serii, o której do dziś nie miałem pojęcia, że istnieje – Blancpain GT World Challenge Asia.
Liechtenstein – Rikky von Opel

Tak, ten Opel. Rikky von Opel – prawnuk Adama Opel, założyciela Adam Opel AG – startował w Formule 1. Jego pradziadek zaczynał od maszyn do szycia i rowerów, natomiast Rikky za młodu rywalizował w bobslejach. Jednak szybko związał się z motorsportem, a tam swoją karierę zaczynał w Formule Ford, w której startował pod pseudonimem Antonio Branco. Później przeszedł do Formuły 3, aby dopiero od sezonu 1973 związać się z Formułą 1. Nie byłby sobą, gdyby nie działał wbrew jakiejkolwiek logice. Pomimo braku powiązań z Liechtensteinem, wybrał rywalizację właśnie pod tą flagą, dzięki czemu stał się jedynym kierowcą w historii Liechtensteinu, startującym w Formule 1.
Jego debiutancki sezon nie należał do łatwych. Zarówno Rikky, jak i Team Ensign wystartowali dopiero od ósmej rundy sezonu, na torze Paul Ricard. W ciągu pozostałych 13 rund, w których startował, tylko trzykrotnie dojeżdżał do mety. Jeszcze przed końcem sezonu 1974 zakończył przygodę z F1.
Nieprzewidywalność Rikky’ego von Opla dała o sobie znać ponownie, gdy po zakończeniu kariery w Formule 1 kierowca postanowił odrzucić wszystkie dobra materialne, wyjechać do Tajlandii i wstąpić do klasztoru buddyjskiego. Do dziś miejsce pobytu Rikky’ego von Opla jest nikomu nieznane, poza garstką najbliższych, z którymi koresponduje listownie.
Malezja – Alex Yoong

Początki historii Alexa Yoong mogą przypominać wyzwania, z którymi muszą mierzyć się liczni juniorzy akademii Orlen, czyli brak zaplecza finansowego i desperackie szukanie budżetów. Alex Yoong zadebiutował w wyścigach w wieku 16 lat i bardzo szybko zdobył pierwsze podia i zwycięstwa w lokalnych seriach wyścigowych. W tym samym roku wystartował Toyotą Corollą w Grand Prix Makau i zdobył trzecie miejsce w klasie 1600cc.
Kwestia talentu młodego kierowcy z Malezji nie podlegała dyskusji, jednak brak zaplecza finansowego znacznie utrudniał rozwój kariery. W wieku 18 lat Alex Yoong musiał zaciągnąć pożyczkę o wartości około 40 000 złotych, aby móc wystartować w Formula Asia. W swoim drugim sezonie zdobył wicemistrzostwo serii, a zainteresowanie z Azji przeniósł na Europę. Pomógł w tym między innymi… Jackie Chan, w którego filmie Alex wystąpił jako jeden z kierowców.
Po „standardowej” jak na tamte czasy ścieżce Formuły 3 i Formuły 3000, Alex Yoong otrzymał propozycję rywalizacji w barwach Minardi w sezonie 2001, pod warunkiem zebrania odpowiedniej kwoty pieniężnej. Wiele firm ruszyło na pomoc Alexowi, w tym rządowa loteria, a dzięki wsparciu udało mu się wystartować w trzech rundach sezonu 2001.
Sezon 2002 zaczął się do Alexa znakomicie. W Grand Prix Australii zaczął od problemów technicznych, dwóch bączków w treningach, i 20. pozycji w kwalifikacjach. Mimo to, dzięki ̷a̷t̷o̷m̷o̷w̷e̷m̷u̷ ̷t̷e̷m̷p̷u̷ ̷n̷a̷ ̷s̷t̷a̷r̷c̷i̷e̷ ogromnemu karambolowi na starcie Alex Yoong awansował na dziewiątą pozycję, a przez pewien czas jechał nawet na piątym miejscu. Wyścig ukończył siódmy, tuż za punktami. Występ na antypodach okazał się jednak zbiegiem fortunnych okoliczności, a reszta sezonu była tragiczna w wykonaniu kierowcy z Malezji, z którym zespół rozstał się w cieniu konfliktu o zaległości finansowe od jego sponsorów.
Pomimo szybkiego pożegnania z Formułą 1 Alex Yoong kontynuował karierę w motorsporcie i wystartował w takich seriach, jak A1 Grand Prix, GP2 Series, V8 Supercar, Audi R8 LMS Cup, a także w 24 Hours of Le Mans i Bathurst 1000.
Maroko – Robert La Caze

Bycie kierowcą rajdowym w Maroko w latach 50. nie dawało ogromnych szans na rywalizację z najlepszymi w Formule 1, jednak Robert La Caze swoimi umiejętnościami pokazał, że w wielu krajach są pokłady utalentowanych kierowców, którzy nigdy nie mieli okazji zabłysnąć i ujawnić się światu. Urodzony w 1917 roku, Robert La Caze startował w rajdach i regularnie odnosił w nich sukcesy. W karierze rywalizował w tak prestiżowych zawodach, jak 24 Hours of Le Mans, Mille Miglia czy samochodowym Tour de France.
Robert La Caze zdobył również dwa tytuły Mistrza Maroko. O ile zwycięstwo w Rajdzie Maroko może wydawać się naturalne dla kierowcy rajdowego, tak dopisanie tytułu Mistrza Maroko w narciarstwie może szokować, wszak ten północnoafrykański kraj nie jest kojarzony ze sportami zimowymi. A może właśnie dlatego udało mu się sięgnąć po tytuł? W tej kwestii archiwa są dosyć szczupłe i ciężko o szczegółowe informacje.
Gdy Formuła 1 zawitała do Marakeszu w 1958 roku, wielu kierowców zostało dopuszczonych do startu w bolidach Formuły 2. Rozbito wówczas rywalizację na dwie klasy. Robert La Caze wystartował prywatnym Cooperem w klasie F2 i spisał się świetnie. O ile nie miał szans w rywalizacji z klasą F1 i Ferrari Hawthorna, o tyle zarówno w kwalifikacjach, jak i wyścigu jechał w ścisłej czołówce swojej klasy. Rywalizację w F2 zakończył na najniższym stopniu podium, za Jackiem Brabhamem i Brucem McLarenem. Warto dodać, że w momencie startu w Grand Prix miał 40 lat na karku, a w motorsporcie rywalizował jeszcze długie lata; zdobył przy tym kolejne mistrzostwo Maroko dekadę później.
Po zakończeniu kariery Robert La Caze prowadził skromny garaż w Maroko, a także wspierał lokalną młodzież, zaczynającą swoje kariery w motorsporcie. Robert La Caze zmarł w 2015 roku w wieku 98 lat.
Polska – Robert Kubica

Wszyscy kibice Formuły 1 w Polsce, a także znaczna większość na świecie zdaje sobie sprawę z wyjątkowości kariery Roberta Kubicy. Jednak poza granicami naszego kraju ciężko zrozumieć skalę fenomenu Roberta Kubicy, tego jak wielu dzisiejszych kibiców motorsportu zawdzięcza mu swoje hobby, pasje i wspólne tematy przy świątecznym stole.
Chociaż o karierze Roberta Kubicy już lata temu pisane były grube książki, a od tego czasu pojawiło się materiału na kolejne ich części, Peter Jackson mógłby nagrać trylogię dłuższą od Władcy Pierścieni, a niejeden kibic użyje słów niecenzuralnych na dziennikarza, który odważy się skrytykować za cokolwiek Roberta Kubicę, w tym artykule skupimy się na wpływie Kubicy jako jedynego Polaka w historii Formuły 1.
Kubicomania w TV
Chociaż Kubicomania nigdy nie dorównała Małyszomanii, to od debiutu na Węgrzech miliony Polaków śledziły rywalizację Roberta Kubicy w królowej motorsportu. F1, wcześniej oglądana przez wąskie grono entuzjastów, dzięki Kubicy weszła do głównego nurtu, czego zwieńczeniem była transmisja Grand Prix Kanady 2008, która zgromadziła przed telewizorami ponad 2,2 miliona kibiców.
Wizerunek Kubicy i symbole F1 przeniknęły do przestrzeni publicznej. Wszędzie widoczne były flagi, koszulki i czapki w barwach jego zespołu, wielka flaga „Forza Robert” towarzyszyła na niejednym Grand Prix.
Niemożliwe Nie Istnieje
Powrót Roberta Kubicy do roli etatowego kierowcy Formuły 1 w sezonie 2019, po ponad ośmiu latach przerwy i intensywnej rehabilitacji, został okrzyknięty przez wielu największym powrotem w historii sportu. Nie w Polsce, a globalnie, i nie w motorsporcie, a we wszystkich dyscyplinach sportowych. Ci, którzy mają szczęście żyć w zdrowiu, bardzo często nie doceniają wpływu powrotu Roberta Kubicy do F1 i motorsportu na motywację osób po wypadkach, z niepełnosprawnościami bądź ograniczoną mobilnością. Podczas gdy wielu zawiesiłoby wyścigowe rękawice na kołek, Kubica nieustannie dążył, by powrócić do realizowania swojej pasji, nawet pomimo ograniczonej sprawności fizycznej.
Rok 2019 pokazał też, jak wiele lat powrotu Kubicy nauczyły nas cieszyć się z małych rzeczy i celebrować je takimi, jakie są, bez porównywania się do innych. Obiektywnie sezon Roberta był bardzo słaby, regularnie przegrywał z George’em Russelem rywalizację w kwalifikacjach, w wyścigach przyjeżdżał na szarym końcu. Mimo to jego 10. pozycja w Grand Prix Niemiec była świętowana tak, jakby było to kolejne podium.
Dla kibiców nawet tak błaha rzecz jak manewr wyprzedzenia jest traktowany niczym zwycięstwo, a duża część z was po przeczytaniu tytułu „Robert Kubica wy^%@)#a amatora z Wielkiej Brytanii w Rajdzie Meksyku” ma przed oczami tę półzmyłkę.
Warto wierzyć i czekać
Rok 2025 okazał się najlepszym w historii polskiego motorsportu, ponownie za sprawą Roberta Kubicy. Osiemnaście lat po okropnym wypadku w Grand Prix Kanady 2007, 14 lat po wypadku, który miał zakończyć jego karierę, sześć lat po fatalnym sezonie w Formule 1, który miał odesłać Kubicę na emeryturę, Robert Kubica zwyciężył w 24 Hours of Le Mans, po wykonaniu lwiej części pracy dla swojego zespołu.
My, jako kibice motorsportu, będziemy mogli odwdzięczyć się Robertowi za te wszystkie lata, ale przede wszystkim za piękny rok 2025 głosując na niego w plebiscycie „Sportowiec Roku”, o którym we wcześniejszym artykule pisał Igor Osica.
Korekta: Nicola Chwist
Źródło grafiki poglądowej: FIA WEC Mediabase

