Force India F1 Team

Zespół z siedzibą w Silverstone, obecnie znany jako Aston Martin, przeszedł w Formule 1 niezwykle wiele. Początkowo był znany jako Jordan Grand Prix i potrafił nawet wygrywać wyścigi. Jednak na początku XXI wieku gwiazda ekipy Eddiego Jordana przygasła, aż w 2005 roku zespół został sprzedany grupie Midland.

Niecałe dwa lata później znów zmienił się właściciel i przez rok ekipa z Silverstone jeździła pod szyldem Spykera. Wyniki były niezmiennie słabe, a w dodatku, mimo kolejnych zmian właścicielskich, przyszłość nie była pewna. W końcu, w 2007 roku, na horyzoncie pojawił się Vijay Mallya, który z pomocą obecnego już w Spykerze Michiela Mola wykupił zespół i rozpoczął przeszło 10-letnią, bogatą historię Force India F1 Team.

Trudne początki Force India

Jeśli sądzicie, że Mallya natychmiast wskrzesił zespół niczym feniksa z popiołów… to nie do końca tak było. Hinduski biznesmen przemianował ekipę z Silverstone na Force India F1 Team i zespół pod tym szyldem zaczął starty w 2008 roku. Kierowcami byli jeżdżący wcześniej w Spykerze Adrian Sutil oraz nowy nabytek, Giancarlo Fisichella. Rezerwowym został Vitantonio Liuzzi.

Zespół nadal opierał się na spuściźnie poprzedników, która – mówiąc wprost – była bardzo ograniczona. Podczas inauguracji sezonu w Australii Fisichella odpadł z wyścigu po kolizji w pierwszym zakręcie, a Sutil wycofał się przez awarię na ósmym okrążeniu. W kolejnych wyścigach nie było lepiej i kierowcy Force Indii zazwyczaj nie byli nawet blisko zdobycia jakichkolwiek punktów.

Force India 2008
Giancarlo Fisichella, Vitantonio Liuzzi oraz Adrian Sutil podczas prezentacji pierwszego bolidu pod szyldem Force India. Źródło: reddit.com

Zazwyczaj, gdyż za wyjątek należy uznać szalone GP Monako. Wyścig odbywający się w trudnych warunkach pogodowych był idealną szansą dla ekipy, która osiągami nie miała szans walczyć z najlepszymi. Adrian Sutil startował z 18. pozycji, ale dzięki szczęśliwym neutralizacjom oraz bezbłędnej jeździe, na 10 okrążeń przed końcem był czwarty.

Wtedy jednak, zaraz po wyjechaniu ze słynnego monakijskiego tunelu, błąd popełnił jadący za nim Kimi Räikkönen. Mistrz świata uderzył bolid Force India, a przez uszkodzone tylne zawieszenie Sutil musiał wycofać się z Grand Prix. Poza tym jednym wystrzałem formy, reszta sezonu była słabiutka, a zespół wciąż szorował po dnie stawki, nie zdobywając nawet punktu.

Kolejne trudy i niespodziewany sukces

Sezon 2008 według planu miał być tylko rokiem przejściowym. Vijay Mallya od początku skupiał się na 2009 roku, w którym zespół mógł sam budować fundamenty, a do tego miały miejsce spore zmiany regulacji technicznych. Mimo nadziei, Force India nie rozpoczęła dobrze nowego sezonu.

Napędzani silnikami Mercedesa (w pierwszym sezonie startów zespół korzystał z jednostek Ferrari), kierowcy zaczęli ocierać się o czołową ósemkę, ale dalej czegoś brakowało. Dalsze miejsca kierowcy zajmowali w Australii i Monako, a w międzyczasie niezwykle blisko pierwszych punktów był Sutil podczas GP Chin, ale rozbił się kilka okrążeń przed końcem. Oczekiwanie na debiutancką zdobycz punktów zakończyło się podczas GP Belgii, historycznego weekendu dla zespołu Force India.

W swoim 30 Grand Prix, Force India zdobyła nie tylko pierwsze punkty, ale także premierowe pole position oraz podium. W sobotę Giancarlo Fisichella wyczarował na Spa-Francorchamps niesamowite okrążenie i wygrał kwalifikacje. Nie był to jednorazowy wystrzał. Włoch na najdłuższym torze w kalendarzu czuł się świetnie i w wyścigu dowiózł drugą pozycję.

Jednak, żeby nie było zbyt miło, Giancarlo Fisichella po sukcesie w Belgii opuścił szeregi Force Indii. Przed GP Włoch przeniósł się do Ferrari, jako pośredni zastępca kontuzjowanego Felipe Massy, a bezpośredni Luci Badoera, który pierwotnie wszedł na fotel Brazylijczyka. W Force Indii miejsce Fisichelli zajął Vitantonio Liuzzi.

Wystrzał formy

Pole position w Belgii okazało się nie być przypadkiem, a pokazywało poprawę, którą notowała Force India. Tydzień później, podczas GP Włoch, Adrian Sutil niemal powtórzył wyczyn Fisichelli i zajął w kwalifikacjach drugie miejsce. Wyścig zakończył na czwartej pozycji, dorzucając do tego najszybsze okrążenie wyścigu. Były to ostatnie punkty do końca sezonu 2009, chociaż forma zespołu do końca utrzymywała się na wysokim poziomie.

Było to tylko preludium do tego, co działo się w 2010 roku. Na fotelach kierowców pozostali Adrian Sutil i Vitantonio Liuzzi, a bolid VJM3 okazał się jeszcze lepszy od poprzednich konstrukcji. Od samego początku sezonu obaj kierowcy regularnie punktowali, a Sutil zajął piąte miejsce w GP Malezji oraz GP Belgii.

Force India sezon 2010 skończyła na siódmym miejscu w klasyfikacji zespołów, zaledwie jeden punkt za Williamsem. Jeszcze lepszy okazał się rok 2011. Nieco odświeżony został skład kierowców – Liuzziego zastąpił dotychczasowy kierowca rezerwowy i były mistrz DTM, Paul di Resta. Hinduski zespół poprawił swoją pozycję w klasyfikacji na szóstą oraz zdobył o jeden punkt więcej niż w 2010 roku (69 wobec 68). Może brakowało spektakularnych wyników, jak historyczny wyścig o GP Belgii 2009, ale Force India ustabilizowała swoją pozycję jako solidny, regularnie punktujący zespół środka stawki.

Historie i afery poza wyścigowe

Na przełomie 2011 i 2012 roku kilka ważnych i ciekawych historii miało miejsce poza torem. Zaczynając od pozytywów, zespół w październiku 2011 roku podpisał ogromną umowę z indyjską firmą Sahara India Pariwar. Za kwotę 100 milionów dolarów spółka wykupiła 42.5% udziałów zespołu. Drugie tyle zostało w rękach Vijaya Mallayi, a pozostałe 15% należało do Michiela Mola. Sahara została też sponsorem tytularnym – na bolidach hinduskiego zespołu widniało ich okazałe logo.

Do zmian doszło także w składzie kierowców przed sezonem 2012. Adriana Sutila zastąpił jego rodak, Nico Hülkenberg, który poprzedni sezon spędził na rezerwie. Dla Sutila nie był to łatwy czas, gdyż mniej więcej w tym samym czasie zmagał się z problemami natury prawnej. W czasie weekendu Grand Prix w Chinach, podczas imprezy w klubie nocnym, Niemiec poważnie zranił szkłem szefa zespołu Lotus F1 – Erica Luxa. Sutil został skazany na karę grzywny w wysokości 200 000$ oraz 18 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Niemiec jednak nigdy za kratki nie trafił, a na dodatek w czasie odbywania wyroku zdążył jeszcze wrócić do Force Indii.

Adrian Sutil historia Force India
Adrian Sutil musiał mierzyć się z problemami natury prawnej, a w dodatku stracił miejsce w zespole Force India. Źródło: flickr.com

Skoro mowa o aferach, warto wspomnieć o jeszcze jednej historii, która miała miejsce w sezonie 2012. Chodzi tu o GP Bahrajnu, z którego Force India niemal się wycofała. Przed weekendem, gdy pracownicy zespołu dojeżdżali na tor, pojawiła się informacja o podłożeniu bomby benzynowej w wypożyczonym samochodzie. Nikomu nic się nie stało, ale zespół nie wziął udziału w drugiej sesji treningowej w ramach protestu wobec rozgrywania wyścigu w państwie pogrążonym problemami politycznymi.

Ostatecznie Force India wystartowała w kwalifikacjach i wyścigu, jednak ich bolidy były praktycznie pominięte w transmisji. Prawdopodobnie była to celowa zagrywka Berniego Ecclestone’a, któremu nie spodobała się decyzja o wycofaniu z treningu oraz chęć zespołu do zbojkotowania weekendu w Bahrajnie.

Ciągły progres na torze

Odstawiając na bok te dwie afery, niekoniecznie związane z wyścigami, o Force India F1 Team można było mówić jedynie w pozytywnych słowach. Zarówno Hülkenberg, jak i di Resta regularnie punktowali, a zespół z rekordową liczbą 109 punktów zajął siódmą pozycję w klasyfikacji konstruktorów. Dwukrotnie zespołowi udało się zająć czwarte miejsce – Hülkenberg zrobił to podczas ulubionego Grand Prix zespołu, czyli GP Belgii, natomiast di Resta był czwarty w Singapurze, do samego końca nacierając na trzeciego Alonso.

Najbliżej drugiego podium w swojej historii Force India była jednak w ostatniej rundzie sezonu. Podczas GP Brazylii Hülkenberg startował z szóstego pola i w deszczowym wyścigu radził sobie fantastycznie. Niemiec objął prowadzenie na 18. okrążeniu i przez kilkadziesiąt kółek jechał nie tylko po podium, ale i zwycięstwo. Wszystko zaczęło się sypać, gdy Hülkenberg obrócił się na 48. okrążeniu. Później, próbując nadrobić straconą pozycję, Niemiec zderzył się z Lewisem Hamiltonem. Za kolizję kierowca Force India otrzymał karę przejazdu przez aleję serwisową, przez co ostatecznie musiał obejść się smakiem i zajął piąte miejsce.

Force India F1 Team  2012
Paul di Resta w bolidzie Force Indii podczas GP Malezji 2012. Źródło: Wikimedia Commons

Nico Hülkenberg po sezonie 2012 odszedł z Force Indii do Saubera, a zastąpił go Adrian Sutil, który wrócił do zespołu po rocznej przerwie. Na drugim fotelu pozostał Paul di Resta i w nowym–starym składzie hinduska ekipa startowała w sezon 2013. Miejsca siódme i ósme w pierwszym wyścigu sezonu w Australii były najlepszym startem sezonu w historii zespołu.

Reszta roku była pozytywna podobnie jak sezon poprzedni. Force India, mimo mniejszej liczby punktów, zajęła szóste miejsce w klasyfikacji generalnej. Po raz kolejny zabrakło wyczekiwanego od kilku lat podium, do którego najbliżej było podczas GP Bahrajnu. Tam Paul di Resta został wyprzedzony przez Romaina Grosjeana na sześć okrążeń przed końcem i finalnie zajął czwartą pozycję.

Nowe rozdanie, czyli era hybrydowa

Szóste miejsce nie było końcem ambicji Force India F1 Team. Mimo kolejnego solidnego sezonu, zespół z Silverstone wymienił skład kierowców na sezon 2014. Do zespołu wrócił Nico Hülkenberg, zamieniając się fotelami z Adrianem Sutilem, który przeszedł do Saubera. Tymczasem z Formułą 1 musiał pożegnać się Paul di Resta, mimo dobrego sezonu i pokonania Sutila w klasyfikacji kierowców. Dla Force Indii decyzja o zastąpieniu Brytyjczyka bynajmniej nie okazała się błędem. Nowym nabytkiem zespołu Vijaya Mallyi został Sergio Pérez, którego śmiało można nazwać najlepszym kierowcą w historii Force India.

W odświeżonym składzie oraz nowej szacie graficznej, gdyż pierwszy raz od 2009 roku bardzo widocznie zmieniono malowanie samochodu, Force India ruszyła w kolejny rekordowy sezon. Pomogły w tym niezatrzymane na początku ery hybrydowej silniki Mercedesa, w które zaopatrzony był bolid VJM07. Już w trzeciej rundzie sezonu Sergio Pérez zdobył swoje premierowe podium dla nowego zespołu. Podczas jednego z najlepszych wyścigów w historii GP Bahrajnu Meksykanin uległ jedynie duetowi Mercedesa i zajął trzecie miejsce, po świetnej walce z Felipe Massą oraz swoim zespołowym partnerem, Nico Hülkenbergiem.

Sergio Perez GP Bahrajnu 2014 Force India
Sergio Pérez już w swoim trzecim wyścigu w Force Indii zdobył podium. Źródło: Wikimedia Commons

Co prawda było to jedyne podium Force India F1 Team w 2014 roku, ale i tak zespół zaliczył fenomenalny sezon. Szczególnie dobra była jego pierwsza część, gdy Hülkenberg punktował w każdym z pierwszych dziesięciu wyścigów sezonu. W tym czasie Sergio Pérez wypadł z czołowej dziesiątki tylko w Kanadzie, gdzie uczestniczył w potężnym wypadku z Felipe Massą na ostatnim okrążeniu, oraz w Wielkiej Brytanii. Serię wyścigów z punktami dla zespołu przerwało GP Węgier. W nim na 14. okrążeniu kierowcy Force Indii zderzyli się, przez co Hülkenberg musiał wycofać się z wyścigu. Niedługo później Sergio Pérez roztrzaskał się w ostatnim zakręcie z własnej winy.

Nieco gorsze występy przyszły po przerwie letniej. Force India nie była już w stanie walczyć w czołówce i najlepszym wynikiem była szósta pozycja Hülkenberga w GP Abu Zabi. Dla porównania, w pierwszej części sezonu Niemiec aż cztery razy kończył zmagania na piątym miejscu. Ostatecznie ekipa z Silverstone zajęła szóste miejsce w klasyfikacji zespołowej z oszałamiającą liczbą 155 punktów.

Problemy finansowe i niezmiennie wysoka forma na torze

Mimo że forma na torze była niezmiennie dobra, za kulisami pojawił się temat problemów finansowych. Wszystko wyszło na jaw przez trudny początek roku 2015. Force India nie pojawiła się na torze Jerez podczas pierwszych testów przedsezonowych, gdyż nie zdążyli skończyć budowy bolidu VJM08. Pojawiały się doniesienia o tym, że zespół nie zapłacił za wszystkie części, co było realne, biorąc pod uwagę historię Vijaya Mallyi. Właściciel zespołu mniej więcej w tamtym okresie zmagał się z kłopotami finansowymi w swoich biznesach, nie płacił pracownikom własnej linii lotniczej i walczył z hinduskimi sądami.

Vijay Mallya Historia Force India
Na torach Formuły 1 Vijay Mallya mógł świętować sukcesy, lecz w innych swoich biznesach napotykał sporo kłopotów. Źródło: x.com/@Formula1

Wracając jednak do Formuły 1, można było mieć poważne obawy co do przyszłości Force India F1 Team. Doniesienia z padoku głosiły, że być może w 2015 roku zespół będzie musiał używać bolidu ze wcześniejszego sezonu, a w dłuższej perspektywie ekipa mogła zostać sprzedana. Tak się jednak (przynajmniej na tamten moment) nie stało.

Zespół z Silverstone wrócił na tor podczas drugiej tury testów i rozpoczął zmagania w sezonie 2015. Na dodatek wcale nie byli w gorszej formie niż dotychczas i już w pierwszym wyścigu sezonu Hülkenberg zajął siódme miejsce, podczas gdy Pérez zamknął punktowaną dziesiątkę. Następne rundy nie były tak obiecujące, a Force India kręciła się na przełomie pierwszej i drugiej dziesiątki.

Punktem zwrotnym sezonu 2015 było „domowe” Grand Prix dla Force Indii. Oczywiście nie chodzi tu o wyścig w Indiach, gdyż ten był rozgrywane w latach 2011–2013, a o GP Wielkiej Brytanii na Silverstone, czyli w miejscu siedziby zespołu. W tym wyścigu zadebiutowało podwozie VJM08B – poprawiona wersja samochodu, którym dotychczas posługiwali się kierowcy. Od dziewiątej rundy, w nieco ulepszonej maszynie, Force India zaczęła zdecydowanie lepiej punktować, a najjaśniejszym punktem sezonu było GP Rosji, w którym Sergio Pérez zajął trzecie miejsce, notując trzecie podium w historii następcy Jordan GP.

Force India czwartą siłą Formuły 1

Jak mogliście już zauważyć, Force India z roku na rok stawała się coraz lepsza i notowała progres na torze. Nie inaczej było w 2016 roku, który okazał się jeszcze lepszy od poprzedniego. Skład kierowców, Nico Hülkenberg i Sergio Pérez, pozostał niezmienny trzeci rok z rzędu. Początek roku okazał się nieco nieudany – w pierwszych pięciu wyścigach tylko trzykrotnie któryś z kierowców kończył w czołowej dziesiątce.

Szóstą rundą było GP Monako, czyli pod względem liczby zdobytych punktów drugi najlepszy występ w historii zespołu (zaraz po GP Bahrajnu 2014). Sergio Pérez w zmiennych warunkach poradził sobie fenomenalnie i dzięki dobrej strategii Meksykanin zdobył kolejne podium. Hülkenberg zakończył wyścig na szóstym miejscu.

Perez Force India 2016
Sergio Pérez w bolidzie Force India VJM9. Źródło: Wikimedia Commons

Drugie podium Péreza w 2016 roku przyszło już dwie rundy później, podczas debiutu F1 na ulicach Baku, gdzie Checo ponownie zajął trzecie miejsce. Meksykanin startował do wyścigu z drugiej pozycji, podobnie jak wyścig później Nico Hülkenberg. Wyścig w Austrii nie należał jednak do tak udanych jak GP Europy i obydwaj kierowcy odpadli w samej końcówce.

Po tej rundzie Force India zaliczyła fenomenalną serię i w ostatnich dziesięciu rundach sezonu Force India prawie nie wypadała z punktów. Jedynymi wyjątkami były dwa pechowe incydenty na startach, w których brał udział Nico Hülkenberg. Force India zakończyła sezon na czwartym miejscu w klasyfikacji, z liczbą 178 punktów, ustępując tylko wielkiej trójce tamtych lat – Mercedesowi, Red Bullowi i Ferrari.

Różowa pantera

Po sezonie 2016 Nico Hülkenberg pożegnał się z zespołem, tym razem już na dobre, odchodząc do Renault. Miejsce Niemca zajął Esteban Ocon, francuski talent z akademii Mercedesa. Nastąpiła też zmiana malowania, a różowy kolor, prawie niespotykany w historii Formuły 1, został ciepło przyjęty przez fanów, którzy ochrzcili bolid VJM10 mianem „różowej pantery”. Zmiana barw wynikała z umowy sponsorskiej, podpisanej przez zespół z BWT, w ramach której sponsor miał kluczowy wpływ na barwy.

Force India utrzymywała swoją wysoką formę, ale na ustach fanów zaczęła być nie tylko ze względu na solidne wyniki, ale i zaostrzającą się rywalizację między Estebanem Oconem a Sergio Pérezem. Pierwszy przypadek napięcia między nimi miał miejsce w Kanadzie. Tam Meksykanin, wbrew poleceniom zespołu, nie przepuścił Ocona i do samego końca walczył z nim o piątą pozycję. Do tamtego momentu, czyli siódmej rundy sezonu, Force India punktowała w każdym wyścigu poza GP Monako. Drugim weekendem wyścigowym, gdzie nie udało się mieć dwóch kierowców w czołowej dziesiątce, było GP Azerbejdżanu, czyli druga odsłona pojedynku między Pérezem a Oconem.

Force India GP Kanady 2017
Dwa bolidy Force Indii jadące blisko (a czasem zbyt blisko) siebie, to częsty obrazek w sezonach 2017 i 2018. Źródło: x.com/@Formula1

W szalonym wyścigu na ulicach Baku Pérez znalazł się na trzecim miejscu i mógł liczyć na powtórkę z poprzedniej edycji i zdobycie podium. Jednak podczas restartu na 20. okrążeniu Meksykanin stracił pozycję, a chwilę później w drugim zakręcie zaatakował go Esteban Ocon, wciskając kolegę z zespołu w ścianę.

Obydwaj kierowcy uszkodzili swoje bolidy i jedynie Francuzowi udało się wrócić do walki o punkty. Kolizja w GP Azerbejdżanu była pierwszą, ale nie ostatnią w wykonaniu tego duetu. Niedługo później, podczas GP Węgier, na starcie wyścigu Pérez i Ocon ponownie zaliczyli kontakt, ale tym razem lekki i bez konsekwencji dla żadnego z nich.

„Pérez próbował mnie zabić dwa razy”

Po powrocie z przerwy letniej wróciły napięcia między kierowcami Force Indii. W Belgii już na pierwszym okrążeniu doszło do kolizji, gdy Pérez zepchnął Ocona w bandę na zjeździe do Eau Rouge. O ile ten pierwszy incydent można wytłumaczyć, gdyż walka toczyła się między trzema kierowcami i na torze było niezwykle ciasno, tak przy kolizji z 29. okrążenia nie da się bronić Péreza.

Na wyjściu z pierwszego zakrętu Ocon znalazł się na wysokości bolidu zespołowego partnera, a Meksykanin, nie zważając na to, obrał swoją linię i wepchnął Francuza w bandę. W bolidzie Péreza przebita została tylna opona, Ocon uszkodził skrzydło, przez co Force India straciła cenne punkty.

Esteban Ocon po wyścigu wrzucił powyższego tweeta, w którym oskarżył Péreza o próbę zabójstwa! Oczywiście należy to brać nieco z przymrużeniem oka, lecz tego typu wypowiedzi i historie pokazują, jak napięta relacja panowała między kierowcami. Na całe szczęścia dla zespołu, GP Belgii było ostatnim wyścigiem w sezonie 2017, w którym rywalizacja zaszła tak daleko.

Po wyścigu na Spa-Francorchamps, Force India zaliczała same podwójne finisze w punktach, z wyjątkiem GP Brazylii, gdzie Ocon odpadł po kolizji na pierwszym okrążeniu (tym razem nie z Pérezem, a z Romainem Grosjeanem). Force India w 16. z 20. wyścigów sezonu 2017 miała obydwu kierowców w czołowej dziesiątce, zgromadziła 187. punktów i utrzymała czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów.

Jeden, ale dwa zespoły. Zmiana właścicielska w Force India

Po okraszonym sukcesem, ale nie bezproblemowym sezonie, zespół pozostawił skład kierowców Sergio Pérez – Esteban Ocon. Sezon zaczął się dla zespołu bardzo słabo i przez pierwsze osiem rund tylko pięć razy Force India zdołała zdobyć punkty. Jedynym wyjątkiem od słabego startu sezonu było GP Azerbejdżanu. Była to druga z rzędu niezwykle szalona edycja wyścigu, o czym najlepiej świadczy fakt, że Pérez na pierwszym okrążeniu musiał zjechać do boksu przez uszkodzenia i był 15. Wyścig skończył na trzecim miejscu. Tyle szczęścia nie miał Ocon, który w trzecim zakręcie wyścigu odpadł po kolizji z Räikkönenem.

Poza średnią formą na torze, ogromne problemy Force India napotkała za kulisami. Vijay Mallya niezmiennie zmagał się z problemami natury prawnej, a to coraz bardziej oddziaływało na zespół. W końcu, przed GP Węgier 2018, Force India została poddana pod zarząd administratora. Hinduski biznesmen, a także Subrata Roya (właściciel firmy Sahara) już wcześniej próbowali sprzedać zespół. Za każdym razem kończyło się jedynie na rozmowach, ale Force India była coraz bliżej bankructwa. W licytacji wzięło udział sporo podmiotów, chociażby BWT, Michael Andretti czy Dmitrij Mazepin, ale to Lawrence Stroll zdołał wykupić zespół.

Ostatnie wyścigi Force India F1 Team

Dzięki uratowaniu zespołu przez Strolla, Force India, a teraz już Racing Point Force India F1 Team, mogła kontynuować sezon 2018. Właściwie należałoby rzec, że zacząć go na nowo, gdyż wszystkie punkty zdobyte przed przerwą letnią zostały anulowane i zespół musiał zacząć gromadzić swój dorobek od zera.

Pierwszy wyścig nowego–starego zespołu miał miejsce na torze Spa-Francorchamps, w miejscu niezwykle znaczącym nie tylko dla Force Indii, ale niezwykle ważnym dla całej historii zespołu z Silverstone. Przecież to w Belgii Giancarlo Fisichella zdobył dla hinduskiej ekipy jedyne pole position i pierwsze podium, a jeszcze wcześniej, w 1998 roku, zespół pod szyldem Jordan GP wygrał swój pierwszy wyścig.

Racing Point Force India 2018
Racing Point Force India już w swoim pierwszym wyścigu miało szansę nawet na walkę o podium podczas GP Belgii. Źródło: @Formula1GP

Poprzez zmianę, jaka zaszła za kulisami, Belgia znów okazała się historycznym miejscem, a kierowcy Racing Point Force India przypieczętowali nowy początek pozycjami piątą i szóstą na mecie wyścigu. Był to najlepszy weekend wyścigowy dla zespołu w sezonie. Wszystkie zawirowania poza torem na jakiś czas przyćmiły rywalizację Péreza z Oconem, którzy jednak nie pozwolili o sobie zapomnieć. Podczas nocnego GP Singapuru Sergio Pérez na pierwszym okrążeniu wysłał Francuza w bandy na trzecim zakręcie. Była to trzecia, w ciągu dwóch lat, poważna kolizja między tą dwójką.

Racing Point Force India zakończyło sezon na siódmym miejscu w klasyfikacji zespołowej. Gdyby do dorobku doliczyć wyniki sprzed GP Belgii, byliby dwie pozycje wyżej. Rok 2018 był ostatnim sezonem w historii zespołu Force India. Od sezonu 2019 Lawrence Stroll odszedł od tego nazewnictwa i w nazwie został jedynie człon Racing Point. Po 11 sezonach hinduski zespół zniknął ze stawki. Historia Force India F1 Team była pełna problemów, kontrowersji, ale także niezapomnianych momentów i scenariuszy, których nie napisałby żaden reżyser. Dzięki temu Force India zostanie zapamiętana jako sztampowa ekipa środka stawki, z którą nigdy nie było nudy.

Korekta: Nicola Chwist

Źródło zdjęcia poglądowego: Wikimedia Commons

Authors

  • Wiktor Żuchowski

    Ludzie mają przeróżne wspomnienia z czasów koronawirusa. Ja osobiście najlepiej pamiętam oglądanie historycznych wyścigów F1, oraz - będąc zainspirowany występem Sebastiana Vettela w Grill The Grid - uczenie się wszystkich mistrzów świata Formuły 1, sezon po sezonie. Mniej więcej w tamtym czasie zadecydowałem, że chcę zajmować się dziennikarstwem i dzięki Kontrze mam przyjemność dzielić się z wami pasją do najpiękniejszego sportu świata!

  • Nicola Chwist

    Absolwentka sztuki pisania i studentka psychologii. Z zawodu Starsza Korektorka materiałów dydaktycznych na uczelni prywatnej. W wolnym czasie redaguje dla wydawnictw, a jedną z jej specjalizacji stała się Formuła 1. Współpracowała przy książkach, takich jak "Grand Prix" Willa Buxtona, "Mercedes. Za kulisami teamu F1" Matta Whymana, "Formuła 1. Ilustrowana historia królowej motorsportu" Maurice’a Hamiltona czy "Bez ściemy" Günthera Steinera. Wierna fanka F1 od 2007 roku.

PREVIOUS POST
You May Also Like