
Korea International Circuit w prowincji Yeongam powstał jako ambitna inicjatywa, mająca na celu wprowadzenie Korei Południowej do elity światowych gospodarzy Formuły 1. Projekt ten był częścią większej strategii rządu – dążenia do zwiększenia globalnej rozpoznawalności kraju, który zaledwie kilka lat wcześniej gościł Mistrzostwa Świata FIFA 2002 i dynamicznie rozwijał sektor technologiczny oraz kulturalny.
Tor, zlokalizowany w oddalonym od Seulu czy Busan Yeongam, od samego początku budził kontrowersje, zarówno ze względu na lokalizację, jak i ogromne koszty. Mimo to jego budowa została zatwierdzona i rozpoczęta w 2007 roku, a głównym wykonawcą była Korea Auto Valley Operation – spółka celowa z udziałem władz lokalnych i inwestorów prywatnych.
Projekt toru w Korei
Za projekt toru odpowiadał niemiecki architekt Hermann Tilke, znany z licznych realizacji na zlecenie FIA – m.in. w Malezji, Bahrajnie, Chinach, Walencji czy Abu Zabi. Tilke stworzył tor o długości 5,615 km z 18 zakrętami i długą, ponad kilometrową prostą, dającą liczne okazje do efektownego wyprzedzania. Co ciekawe, część toru miała przebiegać przez ulice nowo budowanego miasteczka Yeongam, które – według pierwotnych planów – miało się przekształcić w „motoryzacyjną stolicę Azji”.
Ta wizja nie została jednak nigdy zrealizowana. Choć sam tor został ukończony na czas – w październiku 2010 – to jego otoczenie wciąż pozostawało w fazie budowy, co było widoczne podczas transmisji telewizyjnych i wywołało falę krytyki w międzynarodowych mediach. Pierwotnie plany były bardzo ambitne – wokół toru miało rozwinąć się miasteczko, a także sama infrastruktura miała się dynamicznie rozwijać i zagospodarować teren wokół toru. Plany te jednak, głównie z powodu kwestii budżetowych, nie powiodły się, a teren dookoła toru do końca jego pobytu w kalendarzu wyglądał jak plac budowy.

Początki rywalizacji na Korea International Circuit
Pierwsze Grand Prix Korei odbyło się 24 października 2010 roku. Nie obyło się bez trudności, gdyż tydzień przed Grand Prix tor wyglądał na niedokończony, a najwyższą klasyfikację FIA Korea International Circuit dostał dopiero w czwartek przed weekendem wyścigowym. W sobotnich kwalifikacjach dominował Red Bull – Vettel oraz Webber zajęli pierwszy rząd.
Wyścig rozpoczął się w deszczu za samochodem bezpieczeństwa i został przerwany po 4 okrążeniach. Pogoda była trudna, widoczność ograniczona, a wielu kierowców miało problemy z przyczepnością. Fernando Alonso określił te warunki jako najgorsze, w jakich kiedykolwiek jeździł bolidem F1. W trakcie wyścigu doszło do licznych kolizji, w tym dramatycznego wypadku Marka Webbera, który jako lider klasyfikacji generalnej walczył o tytuł mistrza świata.
Prowadzący od startu Sebastian Vettel zakończył wyścig po drugim zakręcie na 45. okrążeniu. Ostatecznie zwycięzcą został Hiszpan Fernando Alonso, który przejął prowadzenie w MŚ. Mimo wielu sportowych emocji organizacja wydarzenia pozostawiała wiele do życzenia – widownia była niewielka, trybuny świeciły pustkami, a problemy z dojazdem i brakiem noclegów były szeroko komentowane przez zespoły i dziennikarzy.

Powrót do Yeongam w sezonie 2011 był szczególny. Sebastian Vettel zapewnił sobie mistrzostwo świata jeszcze przed wyścigiem w Korei – tytuł zdobył podczas poprzedniego Grand Prix w Japonii – więc atmosfera w padoku była nieco mniej napięta niż rok wcześniej. Niemniej jednak Red Bull nie zamierzał zwalniać tempa. Sam wyścig dostarczył znikomych emocji, głównie występowały w kontekście rywalizacji o drugie miejsce w klasyfikacji kierowców, na które szanse mieli Button, Alonso oraz Webber.
Start wyścigu był ekscytujący, szczególnie przez drobne kolizje w środku stawki. Lewis Hamilton, startujący z pole position, początkowo utrzymał prowadzenie, ale już na 12. okrążeniu został wyprzedzony przez Vettela. Kierowca ekipy z Milton Keynes nie oddał prowadzenia do samej mety, odnosząc swoje dziesiąte zwycięstwo w sezonie. Warto odnotować, że tor w Yeongam był wówczas jedynym, na którym pole position wywalczył kierowca spoza Red Bull Racing.
Vettel rządzi, Korea żegna
W 2012 roku Formuła 1 powróciła do Korei 14 października, a rywalizacja ponownie była napięta, podobnie jak dwa lata wcześniej – trwała zacięta walka o mistrzostwo pomiędzy Vettelem a Fernando Alonso. Grand Prix Korei stało się jednym z kluczowych momentów sezonu, ponieważ Vettel nie tylko wygrał wyścig, ale po raz pierwszy w tym roku objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej.
Startujący z pole position Mark Webber, drugi kierowca Red Bulla, zdołał utrzymać prowadzenie tylko przez kilka zakrętów – Vettel szybko przejął inicjatywę i kontrolował tempo przez resztę wyścigu. Alonso zajął trzecie miejsce, co było dla niego porażką. Wyścig w Korei był trzecim z rzędu wygranym przez Vettela, co ostatecznie doprowadziło go do trzeciego tytułu. Sam wyścig przebiegł spokojnie, bez większych incydentów, ale jak zwykle zmagano się z logistyką i małą obecnością kibiców, mimo prób przyciągnięcia ich niższymi cenami biletów i kampanią promocyjną w Seulu przez organizatorów.
Ostatnie Grand Prix Korei Południowej odbyło się 6 października 2013 roku i okazało się być całkiem ciekawym spektaklem, okraszonym walką w środku stawki. Vettel ponownie był bezkonkurencyjny – wygrał po starcie z pole position i tym samym odniósł trzecie z rzędu zwycięstwo w Yeongam. Jednak tym razem wydarzenia toczące się za jego plecami przyćmiły nieco dominację Red Bulla. Nico Hülkenberg w Sauberze ukończył zmagania na P4, po tym jak przez cały wyścig walczył z szybszymi bolidami Mercedesa.
Doszło także do kilku poważnych incydentów – Sergio Pérez doznał awarii opony w szybkim zakręcie, co spowodowało długi okres samochodu bezpieczeństwa. W innym wypadku Adrian Sutil z zespołu Force India uderzył w tył bolidu Marka Webbera i sędziowie musieli ponownie neutralizować wyścig. Kontrowersje wywołał też fakt, że na tor bez uprzedzenia wjechał samochód porządkowy, zanim pojawił się oficjalny safety car – co zostało uznane za poważne naruszenie zasad bezpieczeństwa. Wszyscy eksperci zgodnie stwierdzili, że incydent ten mógł mieć poważne konsekwencje. Ten incydent tylko spotęgował krytykę organizacji wyścigu.
Koreańskie kłopoty
Kolejnym dużym problemem były finanse. Koszt licencji organizacyjnej Formuły 1 był bardzo wysoki i sięgał 26 milionów dolarów rocznie. Władze prowincji Yeongam szybko zorientowały się, że przy tak niskiej liczbie turystów i ograniczonym wpływie na lokalną gospodarkę, organizacja Grand Prix przynosi straty. W 2013 roku Koreańczycy próbowali renegocjować umowę z Berniem Ecclestone’em, jednak bezskutecznie.
W efekcie 2013 rok był ostatnim, w którym Formuła 1 zawitała do Yeongam. Choć tor jeszcze raz pojawił się we wstępnym kalendarzu na sezon 2014 w kwietniu i następnie w roku 2015, był to jedynie zabieg formalny ze strony FIA, który nie miał pokrycia w rzeczywistości. Grand Prix Korei nie powróciło już nigdy. W drugiej połowie 2014 roku pojawiły się plotki o nowym wyścigu w tym azjatyckim kraju. Powstał projekt nocnego Grand Prix w Seulu, jednak brakowało konkretów i plan ten szybko upadł.

Po odejściu Formuły 1 Korea International Circuit popadł w częściowe zapomnienie. W kolejnych latach odbywały się na nim wyłącznie lokalne serie wyścigowe – m.in. Porsche Carrera Cup Asia czy GT World Challenge Asia – a także dni otwarte dla właścicieli aut sportowych i okazjonalne imprezy promocyjne. Władze prowincji próbowały przekształcić teren wokół toru w centrum konferencyjne i biznesowe, jednak bez większego powodzenia.
Wielu obserwatorów zaczęło określać tor mianem „białego słonia” – kosztownej inwestycji, która nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Budynki administracyjne niszczały, planowana miejska część toru nigdy nie została ukończona, a obiekt stał się symbolem nieudanej próby stworzenia azjatyckiego centrum motorsportu.
Podsumowanie
Dziś Korea International Circuit nadal istnieje i jest okresowo wykorzystywany, ale jego funkcja daleka jest od pierwotnych założeń. Zamiast być symbolem rozwoju, stał się przestrogą – przykładem tego, że sportowe ambicje muszą iść w parze z realną strategią, poparciem społecznym i zrównoważonym finansowaniem.
Z perspektywy architektonicznej tor nadal uchodzi za ciekawy – jego układ z długą prostą, szybkim pierwszym sektorem i technicznymi zakrętami w dalszej części zapewniał różnorodność i wyzwania dla kierowców. W praktyce jednak nigdy nie stał się miejscem o strategicznym znaczeniu w świecie wyścigów. Co więcej, jego położenie nad Morzem Żółtym sprawiało, że wyścigi odbywały się często w trudnych warunkach pogodowych, z silnym wiatrem i opadami, co zwiększało ryzyko niepowodzenia i koszty organizacji.
Dodatkowo w 2013 roku na torze doszło do kontrowersyjnego incydentu, gdy podczas jednej z prezentacji przez pomyłkę wyświetlono flagę Korei Północnej – co wywołało burzę dyplomatyczną i pogłębiło niechęć opinii publicznej wobec wydarzenia. Jako epizod w historii Formuły 1 tor w Yeongam pozostaje ciekawostką – miejscem, gdzie przez cztery lata rozgrywały się ważne wyścigi, które jednak nigdy nie zapisały się trwale w świadomości kibiców. Obecnie tor Korea International jest praktycznie nieużywany, w 2024 roku ścigała się na nim tylko seria Superrace Championship. To gorzki epilog dla projektu wartego niemal 400 milionów dolarów.
Korekta: Nicola Chwist
Źródło grafiki poglądowej: x.com/fia