
Tegoroczna edycja Lone Star Le Mans na torze Circuit of The Americas z pewnością zapisze się jako jeden z najbardziej chaotycznych i wymagających wyścigów w tegorocznym cyklu długodystansowych mistrzostw świata. Zamiast sześciu godzin czystej rywalizacji, kibice otrzymali pokaz walki z naturą i cierpliwości – ponad połowę zawodów pochłonęły neutralizacje oraz przerwy. Ostatecznie to Porsche Penske Motorsport z numerem 6, prowadzone przez Kévina Estre, Laurensa Vanthoora i Matta Campbella, wyszło zwycięsko z tego chaosu.
Pogoda, która napisała scenariusz
Od samego początku było jasne, że to nie będzie zwykły wyścig. Ulewne opady deszczu spowodowały, że start odbył się za samochodem bezpieczeństwa. Zamiast emocjonującego sprintu do pierwszego zakrętu, zawodnicy musieli spokojnie podążać za safety carem, czekając na poprawę warunków. Niestety, poprawy nie było.
W ciągu sześciu godzin zobaczyliśmy aż sześć neutralizacji i jedną czerwoną flagę, która wstrzymała ściganie na 42 minuty. Co istotne, nie tylko deszcz powodował zamieszanie – w pewnym momencie doszło do kuriozalnej sytuacji, gdy samochód bezpieczeństwa musiał zjechać na tankowanie, a procedura została przeprowadzona nieprawidłowo. To wywołało ogromny chaos w kolejności stawki, bo część aut zdążyła już wyprzedzić safety cara, a część wciąż jechała za nim. Ze względu na trudne warunki, a także aby przywrócić prawidłową kolejność, sędziowie zdecydowali się zatrzymać wyścig czerwoną flagą i cofnąć rywalizację do okrążenia sprzed incydentu.
Tak naprawdę czystego ścigania było zaledwie około dwie i pół godziny. Reszta to walka z deszczem, ograniczoną widocznością i nieustannymi restartami po różnych incydentach. Na torze, więc działo się bardzo dużo co miało niestety wpływ na to, że byliśmy świadkami wielu neutralizacji.

Klasa Hypercar – Porsche kontra Ferrari
Już w kwalifikacjach do Lone Star Le Mans widać było, że Ferrari przyjechało do Austin świetnie przygotowane. Robert Kubica, Yifei Ye i Phil Hanson w barwach AF Corse wywalczyli pole position, uzyskując najlepszy czas w sesji Hyperpole – 1:57.655. To było mocne otwarcie włoskiej ekipy.
Na początku wyścigu faktycznie Ferrari numer 83 prowadziło, choć głównie za samochodem bezpieczeństwa. Jednak cykle pit stopów i zmiany strategii sprawiły, że prowadzenie przeszło do siostrzanego auta z numerem 51, prowadzonego przez Pier Guidiego, Calado i Giovinazziego.
Decydujący moment nastąpił na niespełna dwie godziny przed końcem. Kévin Estre wykorzystał restart po samochodzie bezpieczeństwa i zaatakował Pier Guidiego w pierwszym zakręcie. Manewr zakończył się bardzo źle dla Ferrari – kontakt doprowadził do przebicia opony, co zepchnęło załogę #51 daleko w dół stawki. Porsche przejęło prowadzenie i nie oddało go już do samej mety. Estre budował przewagę mimo kolejnych neutralizacji, a późny pit stop nie odebrał mu komfortowej pozycji lidera.
Na podium oprócz zwycięskiego Porsche znalazło się Ferrari #50 (Fuoco, Molina, Nielsen) oraz Peugeot #94 (Duval, Jakobsen, Vandoorne). Co ciekawe, drugi Peugeot z numerem 93, który startował z końca stawki, finiszował tuż za nimi, udowadniając, że francuski producent zaczyna łapać stabilną formę. Ferrari #51, które prowadziło przez sporą część wyścigu, zakończyło zmagania dopiero na piątym miejscu, ale mimo tego wciąż ma 15-punktową przewagę nad załogą AF Corse #83 w klasyfikacji generalnej mistrzostw.

Trudny wyścig dla AF Corse #83 i Roberta Kubicy
Choć Ferrari #51 przez długi czas walczyło o zwycięstwo w Lone Star Le Mans, nie można zapomnieć o drugim aucie włoskiej ekipy, numerze 83 z Robertem Kubicą, Yifei Ye i Philem Hansonem w składzie. Weekend zaczął się dla nich znakomicie – pole position w kwalifikacjach dawało nadzieję na bardzo dobry rezultat. W wyścigu sprawy potoczyły się jednak gorzej. Załoga otrzymała pięć sekund kary do odbycia podczas pit stopu za nieprawidłowości przy procedurze serwisowej, a później dodatkowo straciła czas, przy przejeździe przez aleję serwisową z powodu błędnego podejrzenia przebicia opony. Samochód #83 ostatecznie dojechał na siódmym miejscu, a ekipa AF Corse #83 zapewniła sobie tytuł mistrzowski wśród zespołów klienckich.

LMGT3 – historyczne zwycięstwo McLarena w Lone Star Le Mans
Równie emocjonująca była rywalizacja w klasie LMGT3. Przez długi czas wydawało się, że zwycięży Ford Mustang #77 zespołu Proton Competition. W końcówce wyścigu deszcz jednak ustał i tor zaczął przesychać, co skłoniło niektóre ekipy do ryzykownej decyzji – zmiany na slicki.
Davide Rigon w Ferrari #54 AF Corse zaryzykował zmianę opon i w efektownym stylu wyprzedził Mustanga, obejmując prowadzenie. Jednak jego szczęście nie trwało długo. W trakcie emocjonującej walki Ferrari z Fordem doszło do kontaktu. Sędziowie uznali, że to Ferrari #54 ponosi odpowiedzialność i doliczyli pięć sekund kary. To wystarczyło, by zwycięstwo trafiło do McLarena #95 United Autosports, prowadzonego przez Marino Satō, Seana Gelaela i Darrena Leunga.
Dla McLarena to historyczny moment – pierwsze zwycięstwo w FIA WEC w klasie LMGT3. Za nimi na podium uplasowało się BMW #46 Team WRT z Valentino Rossim w składzie, a Ferrari #54 mimo kary obroniło trzecie miejsce.
Liderzy punktacji przed wyścigiem, Manthey Porsche #92, zajęli dopiero siódme miejsce, co sprawiło, że ich główni rywale ponownie zbliżyli się do nich w klasyfikacji generalnej LMGT3.

Najwięksi przegrani weekendu
Po katastrofalnej rundzie w São Paulo Toyota liczyła na przełamanie, ale Lone Star Le Mans okazało się dla japońskiego producenta kolejnym rozczarowaniem. Najlepszy rezultat osiągnęła załoga #8, w składzie Buemi, Hartley i Hirakawa, która ukończyła wyścig na dziewiątym miejscu. Ich siostrzany samochód #7 wypadł jeszcze gorzej – po problemach i wizytach w żwirowej pułapce zakończył wyścig poza czołową dziesiątką. Z kolei Cadillac, który zdominował wyścig w São Paulo i liczył na mocny wynik również w Stanach Zjednoczonych, musiał zadowolić się szóstym miejscem #38 i ósmym miejscem #12.
Z rywalizacją w Lone Star Le Mans pożegnały się także trzy inne auta Hypercar: BMW #20 wycofało się już w pierwszej godzinie z powodu awarii systemu hybrydowego, a dwa Astony Martiny Valkyrie zespołu Heart of Racing, które cały czas dzielnie walczyły o punkty, musiały się wycofać z powodu przegrzania. Z kolei jedną z ofiar ciężkich warunków na torze padło Alpine #36, które wypadło z toru, mocno się uszkodziło i nie liczyło się już w walce o czołowe pozycje.

Klasyfikacje generalne po Lone Star Le Mans
Hypercar – producenci
Pozycja | Producent | Punkty |
---|---|---|
1 | Ferrari | 203 |
2 | Porsche | 138 |
3 | Cadillac | 134 |
4 | Toyota | 99 |
5 | BMW | 74 |
6 | Alpine | 59 |
7 | Peugeot | 55 |
8 | Aston Martin | 2 |
Hypercar – kierowcy (czołówka)
Pozycja | Kierowcy | Samochód | Punkty |
---|---|---|---|
1 | Alessandro Pier Guidi / James Calado / Antonio Giovinazzi | Ferrari #51 | 115 |
2 | Robert Kubica / Philip Hanson / Ye Yifei | Ferrari #83 | 100 |
3 | Kévin Estre / Laurens Vanthoor | Porsche #6 | 79 |
4 | Antonio Fuoco / Miguel Molina / Nicklas Nielsen | Ferrari #50 | 75 |
Prywatne zespoły Hypercar
Zespół | Samochód | Punkty |
---|---|---|
AF Corse | Ferrari #83 | 188 |
Proton Competition | Porsche #99 | 117 |
LMGT3 – zespoły (czołówka)
Pozycja | Zespół | Samochód | Punkty |
---|---|---|---|
1 | Manthey 1st Phorm | Porsche #92 | 95 |
2 | Vista AF Corse | Ferrari #21 | 76 |
3 | TF Sport | Corvette #33 | 66 |
4 | United Autosports | McLaren #95 | 39 |
Kolejny przystanek – Fuji!
Po Lone Star Le Mans w mistrzostwach pozostały już tylko dwie rundy. Ferrari wciąż prowadzi w klasyfikacji generalnej, ale wciąż nie może być pewne tytułu. Z kolei obecna dyspozycja Peugeota sugeruje, że zespół stać na walkę o pierwszą piątkę. W LMGT3 sytuacja jest jeszcze bardziej otwarta – pierwsze zwycięstwo McLarena sprawiło, że w końcówce sezonu możemy spodziewać się jeszcze większej dramaturgii. Kolejna runda, sześciogodzinny wyścig w Fuji, zapowiada się niezwykle interesująco i może znacząco przetasować układ sił.
Korekta: Nicola Chwist
Źródło zdjęcia poglądowego: www.dppi-images.fr