
Weekend wyścigowy na torze Imola sprzed 31 lat trwale odmienił historię Formuły 1. Wtedy GP San Marino 1994 przeszło do historii nie za sprawą wielkiego ścigania, a z powodu tragedii w postaci śmierci dwóch kierowców, co wyznaczyło nowy kierunek rozwoju w zakresie bezpieczeństwa. Z racji tej tragicznej rocznicy prezentujemy specjalny artykuł o tychże wydarzeniach zarówno na torze Imola, jak i poza nim.
Przed weekendem
Michael Schumacher przewodził w stawce F1 po dwóch zwycięstwach w Brazylii oraz Japonii na torze Aida. Tuż za nim uplasował się Rubens Barrichello z Jordana z dorobkiem siedmiu punktów. Dalej – Damon Hill i Gerhard Berger (po sześć punktów) oraz Jean Alesi (cztery). Ayrton Senna nie był w stanie punktować w dwóch ostatnich wyścigach i bardzo chciał zmienić to już podczas zbliżającego się wyścigu o GP San Marino. W końcu, jeżeli jest się trzykrotnym mistrzem, nie można tak łatwo się poddać. Zwłaszcza gdy jest się Senną.
W stawce na sezon 1994 pojawił się Roland Ratzenberger w nowo powstałym zespole Simtek, który również zaczynał swoją przygodę z królową motorsportu.
Dzień 1 – Barrichello w locie
29 kwietnia, podczas pierwszego piątkowego treningu na torze Imola kibice oraz zespoły byli świadkami nieciekawie wyglądającego zdarzenia. Rubens Barrichello na zakręcie Variante Bassie najechał na krawężnik, co spowodowało, że przy prędkości 225 km/h dosłownie wzbił się w powietrze. Uderzył w bandę z opon podczas lotu i prowadzony przez niego Jordan przekoziołkował, by ostatecznie wylądować do góry kołami. Uderzenie było na tyle ogromne, że przeciążenie wynosiło aż 95G! Dla porównania, podczas przyspieszania kierowcy zazwyczaj doznają przeciążenia 2G, a podczas zakrętów od 4 do 6G.
Natychmiast podjęto akcję ratowniczą i Brazylijczyk został przewieziony do szpitalu Maggiore w Bolonii, gdzie, na szczęście, nie stwierdzono poważnych urazów. Już na następny dzień wrócił na tor, jednakże z uszkodzonym nosem oraz nadgarstkiem siłą rzeczy nie mógł uczestniczyć dalej w rywalizacji.

Sennie udało się wówczas wykręcić najlepszy czas, jednak zaraz po zakończeniu sesji wbrew zakazom udał się do centrum medycznego, aby upewnić się, że z krajanem jest wszystko w porządku. Ranny Barrichello wspominał później to wydarzenie, mówiąc, że pierwsze, co widział, to jego przejętą i załzawioną twarz. Przejął się wypadkiem tak, jakby on sam miał w nim uczestniczyć. Kolega Senny z Williamsa, Damon Hill, był na 7. pozycji. W 2004 roku Brytyjczyk skomentuje te wydarzenia w taki sposób:
“Wszyscy otrzepaliśmy się i kontynuowaliśmy kwalifikacje, przekonani, że nasze samochody są twarde jak czołgi – mogliśmy zostać porządnie wstrząśnięci, ale nie zranieni”.
Te słowa mogły w pewnym stopniu uspokajać innych kierowców, jednak jak pokazała przyszłość, miały nie mieć żadnego pokrycia.
Dzień 2 – Ponure kwalifikacje
Kierowcy mieli powód do radości, bo koledze z padoku nie stało się nic poważnego, zatem sobotnia sesja na Imoli odbyła się w swoim zwykłym tempie, do czasu, aż nie zostało około 20 minut do końca kwalifikacji. Wtedy to debiutant, Roland Ratzenberger, na zakręcie Acque Minerali uszkodził przednie skrzydło swojego Simteka podczas kontaktu z krawężnikiem. Pomimo tego problemu, Austriak ani myślał zjechać do pit stopu i wymienić skrzydło, co zakończyło się dla niego tragicznie.

Bolid osiągnął prędkość 306 km/h, na skutek czego skrzydło oderwało się i na zakręcie Villeneuve Ratzenberger kompletnie stracił kontrolę nad bolidem i zaliczył kontakt z betonową ścianą. Doznał uszkodzenia kręgosłupa oraz licznych urazów głowy. Sesja została natychmiast przerwana, a lekarze udali się błyskawicznie na miejsce zdarzenia. Kierowca w krytycznym stanie został zabrany do szpitala Maggiore, tego samego co Barrichello dzień wcześniej.
Ayrton Senna nie chciał i tym razem biernie przyglądać się temu, co się działo. Wbrew zakazom udał się na miejsce wypadku, a później do centrum medycznego. To wydarzenie było bardzo emocjonalne dla trzykrotnego mistrza. Wedle relacji Sida Watkinsa, głównego lekarza, Ayrton załamał się i płakał mu na ramieniu. To właśnie wtedy lekarz po raz pierwszy próbował wpłynąć na niego, by odpuścił sobie wyścig. Według niego był już na tyle utytułowany, że należała mu się przerwa.
Ayrton odrzekł tylko:
“Sid, są pewne rzeczy, nad którymi nie mam kontroli. Nie mogę się wycofać. Muszę jechać dalej”.
Brazylijczyk odmówił wystąpienia w kwalifikacjach, kiedy okazało się, że młody kierowca zmarł na skutek obrażeń odniesionych na torze. Oficjalna informacja została podana o godzinie 14:15. To była pierwsza śmierć po 1982 roku, kiedy to w Kanadzie zmarł Riccardo Paletti. Po niecałych 50 minutach postanowiono wznowić sesję. Poza Senną jeszcze paru kierowców odmówiło powrotu na tor. Ayrton Senna zdołał utrzymać pole position dzięki czasowi uzyskanemu w trakcie piątkowej sesji. Tuż za nim uplasowali się Michael Schumacher w Benettonie oraz Gerhard Berger w Ferrari.
Posobotnie reperkusje
Już następnego dnia zadecydowano o przywróceniu do życia GPDA (Grand Prix Drivers’ Association), czyli Stowarzyszenia kierowców F1. Pierwszymi dyrektorami zostali Ayrton Senna da Silva, Michael Schumacher oraz Gerhard Berger. Samo stowarzyszenie miało na celu forsować zmiany bezpieczeństwa samochodów oraz torów, by jak najbardziej zminimalizować ryzyko obrażeń oraz śmierci zawodników.
Dzień 3 – Czarny wyścig
Zanim wyścig się rozpoczął, zorganizowano sesję rozgrzewkową. Najlepszy czas osiągnął oczywiście Senna. Później spotkał się ze swoim byłym rywalem, Alainem Prostem, który po sezonie 1993 został komentatorem we francuskiej telewizji TF1. Oficjalnie Brazylijczyk zaprosił go na spotkanie do spraw bezpieczeństwa w Formule 1, które miało odbyć się w trakcie następnego weekendu wyścigowego w Monako, co ostatecznie ustalili podczas briefingu przed wyścigiem.
Kierowcy kręcili nosem na samochód bezpieczeństwa, którym okazał się Opel Vectra. Twierdzili, że może być zbyt powolnym autem, co w dalszej perspektywie sprawi, że opony oraz hamulce mogłyby być niedostatecznie dogrzane.
Wyścig rozpoczął się planowo o godzinie 14:00. Była słoneczna pogoda. Jeżeli wydawało ci się, że to wstęp do sielankowego wyścigu idealnego do spaghetti z Aperolem, to nic bardziej mylnego. Wtedy Ponury Żniwiarz, niestety, po raz kolejny wyruszył na łowy…

A wszystkie złe moce zaczęły panować już na początku wyścigu. Silnik Forda w bolidzie JJ Lehto zgasł w trakcie startu z powodu zdławienia, przez co samochód Lotusa, prowadzony przez Pedro Lamy’ego, wjechał w tył Benettona. Kierowcom nic się nie stało, ale koło z Lotusa poleciało na trybuny, co raniło 9 osób. To spowodowało, że samochód bezpieczeństwa wyjechał na tor. Ayrton Senna przewodził w stawce i poganiał Opla, by jechał szybciej, ale kto miał Vectrę, ten wie, że to auto raczej nadawało się na wycieczkę nad morze niż do ustalania tempa czterokołowym potworom.
Okrążenie śmierci
Inżynier wyścigowy David Brown poinformował Ayrtona na 5. okrążeniu, że samochód bezpieczeństwa zjedzie do pitlane i wyścig zostanie wznowiony. I tak też się stało. Opel prowadzony przez Maxa Angelelliego zniknął z toru. Na 6. okrążeniu trzykrotny mistrz ustanowił najszybsze okrążenie, a na następnym…
Przy prędkości 300 km/h wjechał w betonową bandę na zakręcie Tamburello, doszczętnie rozbijając swój bolid Williamsa. Wyścig został przerwany czerwoną flagą. Sid Watkins, który dzień wcześniej rozmawiał z Senną, wspominał moment dokonywania czynności medycznych przy jego bolidzie w następujący sposób:
“Zdjęliśmy mu kask. Miał zamknięte oczy i był nieprzytomny. Podniosłem mu powieki i już wiedziałem, że mamy do czynienia z poważnymi obrażeniami mózgu. Wyciągnęliśmy go z kokpitu i położyliśmy na ziemi. W tym momencie usłyszałem westchnienie i poczułem, jakby jego dusza uleciała z ciała”.

Po 15 minutach Senna został przetransportowany helikopterem do szpitala Maggiore w Bolonii, tam gdzie jego koledzy z gridu. Mistrz stracił 2 litry krwi. W bolidzie Williamsa znaleziono flagę Austrii, którą miał wznieść Senna na cześć zmarłego dzień wcześniej Rolanda Ratzenbergera.
Mniej więcej 10 minut po tym wypadku Erik Comas został wypuszczony z pitlane przez zespół Larrousse. Nie mieli pojęcia, co się w tym momencie działo. Przejeżdżający wtedy z pełną prędkością Francuz wycofał się z wyścigu, gdy tylko ujrzał rozbity samochód Ayrtona. Przez 10 lat nikomu nie powiedział tego, co wówczas widział. Komentatorzy uznali to za najbardziej szaloną rzecz, jaką kiedykolwiek przyszło im oglądać.
Miejsce wypadku było tak dramatyczne, że brytyjska stacja BBC przekazywała obraz i informacje z pitlane, zamiast nagrania z miejsca wypadku. Murray Walker, ówczesny komentator, twierdził, że było to irytujące. Nie mógł wspominać o obrazach, które widział cały świat dzięki audycji RAI, włoskiej telewizji obsługującej kamery podczas wyścigu na torze Imola.
Restart wyścigu
O 14:55 wyścig został wznowiony. Frentzen w Sauberze miał problemy z bolidem, przez co wystartował z pitlane, natomiast cała reszta była na pozycjach sprzed wypadku Senny. Gerhard Berger wykorzystał niezbyt udany start Michaela Schumachera, jednak Niemiec radził sobie podczas tego wyścigu lepiej niż kierowca Ferrari. Dla tych, którzy włączą sobie relacje z wyścigu dostępną na YouTube, lekka dygresja.
Faktycznie, Austriak był przed Schumacherem po starcie, jednak to Michael był w teorii liderem. Było tym spowodowane, że do startu wyścigu dołożyli przewagę jaką mieli kierowcy przed wypadkiem Senny. Decyzja była podyktowana przez Rolanda Bruynseraede, dyrektora wyścigowego. W obecnych realiach czerwonej flagi to się nie zdarza, jednak wtedy zadecydowano o takiej formie.
Wracając do tematu: Schumiemu próbował zagrozić Damon Hill, lecz przez uszkodzenie przedniego skrzydła podczas ataku Brytyjczyk zjechał do alei serwisowej i wyjechał na 6. pozycji.
Po 12. okrążeniu Berger został ponownie liderem, wykorzystując postój Schumiego w alei, jednak po sześciu okrążeniach Austriak musiał wycofać się z rywalizacji na skutek awarii. Wtedy pierwsze skrzypce przejął pewien młody Fin, Mika Häkkinen. Dzięki lekkiemu bolidowi oraz wcześniejszemu postojowi, na prowadzenie powrócił Schumacher, ówczesny lider klasyfikacji kierowców. Z powodu słabego tempa Häkkinena, Włoch Nicola Larini wyprzedził go, zajmując drugie miejsce w wyścigu.
Na 48. okrążeniu doszło do kolejnego incydentu. Michele Alboreto zjechał do alei serwisowej, lecz po wyjeździe ze swojego stanowiska z jego samochodu odpadło lewe tylne koło. Feralne koło uderzyło w mechaników Ferrari i Lotusa, przez co i oni znaleźli się w szpitalu.
Wyścig zakończył się trzecim zwycięstwem z rzędu Michaela Schumachera. Za nim dojechał Nicola Larini w Ferrari, a na najniższym stopniu wylądował Mika Häkkinen. Było to jego pierwsze podium w historii. Niemiec nie cieszył się zbytnio ze zwycięstwa ze względu na sytuacje, jakie miały miejsce podczas całego weekendu wyścigowego. Nie było mowy o oblewaniu się szampanem z powodu uczczenia śmierci Ratzenbergera.

Aż nadeszła godzina 18:40…
Senna odszedł
Dr Maria Teresa Fiandri ogłosiła, że Ayrton Senna da Silva, trzykrotny mistrz F1, nie żyje. Jako godzinę zgonu podano 14:17, czyli moment, gdy doszło do wypadku na Imoli. Brazylijczyk zmarł wskutek odniesionych obrażeń głowy. Murray Walker skwitował ten wyścig jako najczarniejszy, jaki mu przyszło relacjonować.
3 maja FIA zwołała spotkanie na prośbę włoskiego automobilklubu odnośnie do wydarzeń podczas GP San Marino. Wspólnie ustalono nowe regulacje dotyczące bezpieczeństwa, które zaczęły obowiązywać od następnego wyścigu. Zmiany te uwzględniały np. mniejszą prędkość w pitlane czy zakaz obecności mechaników poza pit stopami.
Dwa dni po tym spotkaniu odbył się pogrzeb Ayrtona Senny w São Paulo. Brazylia ogłosiła trzydniową żałobę narodową, a kondukt pogrzebowy składał się z pół miliona osób. Sam pogrzeb oglądało na uliach aż 3 miliony! Odszedł bohater narodowy, co niewątpliwie pokazuje komentarz jednego internauty, który skomentował film ku czci zmarłego kierowcy:
“Mam 21 lat, pochodzę z Brazylii, urodziłem się w 1992 roku, więc nie oglądałem wyścigów Senny, ale moja mama powiedziała mi, że był bohaterem Brazylii. Kiedy Senna żył, ludzie nie przejmowali się Pelé. Senna był numerem jeden i będzie nim na zawsze. Niestety, nie mamy już takiego sportowca jak Senna. Sprawił, że Brazylijczycy, którzy cierpieli każdego dnia z powodu złego stanu zdrowia i złych warunków życia, poczuli się lepiej. Sprawił, że ludzie poczuli się dumni z czegoś w naszym kraju. Nikt później czegoś takiego nie osiągnął”.
Senna dzień po śmierci został odznaczony Krzyżem Wielkim Narodowego Orderu Zasługi dla Brazylii, a dzień później, Krzyżem Wielkim Orderu Ipirangi stanu São Paulo.
W pogrzebie uczestniczyli prawie wszyscy ludzie związani z Formułą 1. Nie brał w nim udziału Max Mosley, przewodniczący FIA, który pojawił się na pogrzebie Rolanda Ratzenbergera 7 maja. Po latach wytłumaczył swoją decyzję:
“Zapomniano o nim, a ja pojechałem na jego pogrzeb, bo wszyscy byli na pogrzebie Senny. Doszedłem do wniosku, że ważne było to, że ktoś pojawił się i na jego pogrzebie”.
Rubens Barrichello, pechowiec z piątku również opowiadał o tych zdarzeniach w ten sposób:
„Nie pamiętam mojego wypadku na Imoli… Wróciłem do Sao Paulo, Ayrton Senna nie żyje – i nawet Bóg był dla mnie dobry, bo miałem amnezję. Przez miesiąc zapomniałem wielu rzeczy. Nie pamiętam, żebym niósł trumnę Ayrtona. Nie pamiętam. Widzę zdjęcia, ale nie pamiętam.”
Zmiany w rywalizacji, hołdy oraz sądowe walki
Dwa lata po wypadku McLaren do spółki z Mercedesem i FIA zaczęli realizować badania pod kątem ochrony kierowców, co zaowocowało dostosowaniem systemu HANS do realiów Formuły 1. System ten zaczął być bezwzględnie wymagany od 2003 roku. Testy pomyślnie przeprowadzono już w 2000 roku podczas GP San Marino.
Zmianie uległ też układ toru. Kierowcy Formuły 1 nie jechali już w tej samej konfiguracji, co w 1994 roku, by zminimalizować ryzyko podobnych wypadków. Regulacje zostały zmienione w taki sposób, że bolidy od następnego sezonu powinny być zbudowane od początku, bez możliwości dostosowania zeszłorocznych konstrukcji. Wszystko w imię bezpieczeństwa.
Przed wyścigiem w Monako, na dwóch pustych polach startowych namalowano flagi Brazylii i Austrii w hołdzie dla zmarłych Senny i Ratzenbergera. By uczcić pamięć kierowców, zespoły Williams i Simtek wystawiły po jednym bolidzie.

Prokuratura we Włoszech wszczęła postępowanie w sprawie wypadku, a na ławie oskarżonych zasiedli Frank Williams, Adrian Newey, Patrick Head, Fedrico Bendinelli, Giorgio Poggi i Roland Bruynseraede. Podczas rozpraw sądowych obalono też teorię, jakoby wolna Vectra była głównym czynnikiem wypadku. Kierowcy zgodnie mówili, że Senna nie byłby w stanie przejechać tak szybko wcześniejszego okrążenia, gdyby opony i hamulce były niedogrzane.
Sąd z początku uznał, że złamana kolumna kierownicza była głównym powodem śmierci Brazylijczyka. W 1997 wydano wyrok uniewinniający, lecz gdy okazało się, że kolumna została skrócona przez zespół, wrócono do sprawy. Dwa lata później również wydano ten sam wyrok z powodu braku dowodów. Było to spowodowane przełączeniem kamery na kask Bergera, przez co zabrakło materiału dowodowego, natomiast czarna skrzynka w bolidzie została zniszczona podczas wypadku.
Wyrzuty sumienia i dalsza historia
Po dziś dzień Adrian Newey nosi w sobie poczucie winy za tę całą sprawę. Cytując jego książkę Jak zbudować samochód:
„Ludzie pytają mnie, czy mam poczucie winy z powodu Ayrtona. Mam. Należałem do kierownictwa zespołu projektującego samochód, w którym zginął wybitny człowiek. Bez względu na to, czy do wypadku doszło przez kolumnę kierowniczą, czy nie, nie da się zaprzeczyć, że ten element został zaprojektowany żle i nigdy nie powinien trafić do samochodu. System, który wprowadziliśmy z Patrickiem, okazał się niewystarczający. To kwestia bezsporna. Tamten wypadek obnażył fakt, że w naszym biurze projektowym zabrakło procedur kontroli bezpieczeństwa.”
Sam Newey też przyznaje, że wiedział już na Imoli w czym leży problem, mianowicie aerodynamika była nieprzewidywalna, co znacząco przyczyniło się do wypadku podczas feralnego weekendu. Biorąc pod uwagę styl jazdy Senny, nietrudno było się domyślić, że do tragedii mogło dojść bez względu na to, czy problemem była skrócona kolumna kierownicza, by kłykcie nie przeszkadzały w bezbolesnym prowadzeniu bolidu. Nie brakowało również kąśliwości od Patricka Heada, znowu cytując książkę:
„Chciałem ci tylko powiedzieć, że moim zdaniem to ty byłeś głównym projektantem, odpowiadałeś za projekt samochodu, więc uważam, że to ty powinieneś ponieść za to odpowiedzialność”.

W styczniu 2003 roku włoski sąd kasacyjny nie przyjął tego uzasadnienia z powodu złej interpretacji przepisów, a konkretnie artykułu 530. Proces ponownie wznowiono, jednak po dwóch latach po raz kolejny zapadły wyroki uniewinniające. Patrick Head z racji przedawnienia sprawy opuścił sąd jako wolny człowiek.
Po tym weekendzie na Imoli, FIA do spółki z kierowcami i zespołami dokładali wszelkich starań, by zwiększyć bezpieczeństwo. To też duża zasługa Maxa Mosley’a, który przez całą swoją kadencję jako najważniejszy człowiek federacji mocno walczył o zwiększenie bezpieczeństwa. Następny śmiertelny wypadek miał miejsce dopiero 20 lat później, konkretniej 5 października 2014 roku. Jules Bianchi wypadł z toru podczas 43. okrążenia i czołowo uderzył w dźwig wyciągający bolid Adriana Sutila.
Korekta: Nicola Chwist
Źródło zdjęcia poglądowego: wikipedia.com