
W ostatnich latach wyścigi o GP Monako kojarzą się raczej z procesją, a największą atrakcją weekendu pozostają kwalifikacje. Jednak nie zawsze tak było. Na przestrzeni swojej niezwykle długiej historii ulice Monte Carlo dostarczyły wielu pasjonujących rywalizacji, trzymających w napięciu do samego końca. W artykule przedstawiamy – naszym zdaniem – najlepsze wyścigi o GP Monako.
Najlepsze wyścigi o GP Monako według redakcji Kontry
5. GP Monako 1992
4. GP Monako 2004
3. GP Monako 1982
2. GP Monako 2008
1. GP Monako 1996
GP Monako 1992 – ikoniczna obrona Ayrtona Senny
Ayrton Senna i tor w Monako to połączenie legendarne. Brazylijczyk w Księstwie wygrał 6 razy. Jego wygrana numer 5, w czasie GP Monako 1992, najbardziej zapisała się w historii. Mimo że wszyscy znali już geniusz 3-krotnego mistrza świata na ulicach Monako, to tym razem nie był on faworytem do zwycięstwa. Nigel Mansell wygrał w pierwszych pięciu wyścigach w sezonie i nic nie wskazywało na to, że ktoś tę serię przerwie. Bez niespodzianek, w kwalifikacjach kierowcy zespołu z Grove zajęli dwa pierwsze miejsca, chociaż tylko jeden z nich był zadowolony. Riccardo Patrese został bowiem zablokowany na okrążeniu kwalifikacyjnym przez Bertranda Gachota i w akcie wściekłości po sesji próbował własnymi pięściami wymierzyć rywalowi karę. Ayrton Senna w kwalifikacjach zajął trzecie miejsce.
Na starcie Mansell pewnie utrzymał prowadzenie, a w pierwszym zakręcie Senna wyprzedził Patrese i awansował na pozycję wicelidera. Następne pozycje zajmowali kolejno Jean Alesi, Michael Schumacher i Gerhard Berger. Na ciasnym torze w Monako także w latach 90. nie było łatwo wyprzedzać, ale swojego szczęścia spróbował Schumacher, atakując Alesiego w nawrocie Loews. Skończyło się to kolizją, mimo której kierowcy pojechali dalej bez strat pozycji. Mniej więcej w tym samym czasie w La Rascasse Johnny Herbert rozbił swojego Lotusa. Później Schumacher wreszcie uporał się z Alesim, który i tak odpadł z wyścigu przez awarię na 28. okrążeniu.

Czołowa trójka utrzymywała się bez zmian. Mansell prowadził przed Senną, a trzeci Riccardo Patrese walczył nie tylko z naciskającym go Schumacherem, ale też ze szwankującą skrzynią biegów. Gdy wydawało się, że nic w tym wyścigu się już nie wydarzy, Nigel Mansell zjechał na nieplanowany pit stop, podejrzewając przebicie opony. Okazało się, że problemem była źle dokręcona nakrętka w jednym z kół. Nie zmieniało to faktu, że Mansell na kilka okrążeń przed końcem wylądował 7 sekund za Ayrtonem Senną i po raz pierwszy w sezonie mógł nie dojechać do mety jako lider.
Brytyjczyk nie chciał na to pozwolić. Błyskawicznie odrobił stratę, będąc nawet dwie sekundy szybszym na okrążeniu. Jednak dogonić to jedno, a wyprzedzić to drugie. Sennie do obrony pozostały tak naprawdę tylko własne umiejętności, gdyż jego opony były mocno zużyte, a i bolid Brazylijczyka nie mógł równać się z nieziemsko szybkim Williamsem. Mansell trzymał się tylnego skrzydła McLarena, jechał najbliżej lidera jak się dało i próbował ataków przy każdej okazji. Te raz po raz okazywały się nieskuteczne. Ayrton Senna po raz piąty w swojej karierze zwyciężył w Monako, a Mansell, który na ulicach Księstwa nigdy nie wygrał, musiał obejść się smakiem. Pokaz defensywnej jazdy zaprezentowany przez Sennę do dziś jest wspominany jako jeden z najlepszych takich występów w historii.
GP Monako 2004 – chaotyczny wyścig pełen wypadków
Podobnie jak w przypadku Mansella w 1992, początek sezonu 2004 był absolutnie zdominowany przez Michaela Schumachera. Niemiec, pędzący po swoje siódme mistrzostwo świata, wygrał pięć pierwszych wyścigów sezonu. Ta sytuacja uległa zmianie dopiero podczas GP Monako 2004. Widzowie zobaczyli niespodziewanie ciekawy, pełen wydarzeń weekend wyścigowy w Księstwie. Pierwsza niespodzianka pojawiła się już w kwalifikacjach. Debiutanckie pole position do wyścigu zdobył Jarno Trulli w Renault. Drugi w kwalifikacjach był Ralf Schumacher, jednak przez karę za wymianę silnika w trakcie weekendu startował z 12. miejsca. Dzięki temu drugie pole startowe objął Jenson Button, trzecie Fernando Alonso, a na czwartej pozycji zameldował się mocno zawiedziony Michael Schumacher.
Jarno Trulli utrzymał prowadzenie na pierwszym okrążeniu, a nieprawdopodobnie udany start zaliczył Takuma Sato. Japończyk awansował z ósmego na czwarte miejsce jeszcze przed pierwszym zakrętem, co na ciasnym torze w Monako jest niezwykłym osiągnięciem. Jego szczęście nie potrwało jednak długo. Już na trzecim okrążeniu w bolidzie BAR doszło do spektakularnego wybuchu silnika. Dym, który wydobył się z samochodu Sato ograniczył widoczność prawie do zera. Z tego powodu doszło do poważnej kolizji Davida Coultharda z Giancarlo Fisichellą, przez którą ten drugi zakończył wyścig w bandzie, obrócony do góry kołami. Coulthard też odpadł z wyścigu. Jeszcze wcześniej pechowcem został Christian Klien z Jaguara, który na pierwszym okrążeniu stracił przednie skrzydło oraz… diament, o którego historii przeczytacie tutaj.
Na szczęście z incydentów wszyscy kierowcy wyszli cało i zdrowo, a na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Na restarcie Trulli utrzymał prowadzenie, a wciąż drugi był Fernando Alonso, który wcześniej na starcie wyprzedził Buttona. Dość rzadko spotykaną rzecz, jaką w Monako jest manewr wyprzedzenia, zrobił Juan Pablo Montoya, w Sainte Devote wyprzedzając Rubensa Barrichello. Później zaczęły się pit stopy. Te jednak nie zmieniły sytuacji na czele, a kolejne emocje pojawiły się później, na 41. okrążeniu. Wtedy jadący na drugim miejscu Fernando Alonso próbował zdublować Ralfa Schumachera po zewnętrznej prawego zakrętu w tunelu. To skończyło się kraksą Hiszpana, który, jeszcze zanim jego rozbite Renault się zatrzymało, dobitnym gestem pokazał, co sądzi o zachowaniu dublowanego kierowcy.

Kolejną neutralizację większość kierowców z czołówki wykorzystała, aby dolać paliwo i zmienić opony. Na torze został za to Michael Schumacher, który objął prowadzenie. Tylko na chwilę. Na 46. okrążeniu, jeszcze w trakcie neutralizacji, Niemiec wyjechał z tunelu ze zniszczonym lewym zawieszeniem. Kierowca Ferrari, rozgrzewając opony, zblokował lewy przód, a potem wrócił na linię wyścigową, gdzie znalazł się w tym czasie Juan Pablo Montoya, który wysłał Schumachera w bandę. Kolumbijczyk był zdublowany, więc po raz drugi kierowca Williamsa z okrążeniem straty „wyrzucił” z wyścigu kierowcę ze ścisłej czołówki (w obu przypadkach trudno ich jednak obwiniać). Cały chaos i dziwne wydarzenia w GP Monako 2004 ominął Jarno Trulli, który pewnie dojechał do mety i sięgnął po swoje jedyne zwycięstwo w Formule 1.
GP Monako 1982 – zwycięstwo parzy, czyli najdziwniejsze trzy ostatnie okrążenia w historii F1
GP Monako 1982 jest często określane jako wyścig, którego nikt nie chciał wygrać. Rozgrywano je w trudnych okolicznościach, gdyż było pierwszym po tragicznej śmierci Gillesa Villeneuve’a na torze Zolder. Z tego powodu Ferrari wystawiło tylko jedno auto, które prowadził Didier Pironi. Pole position zdobył reprezentujący Renault Rene Arnoux. Francuz utrzymał prowadzenie na starcie wyścigu. Na drugie miejsce awansował jego zespołowy partner, Alain Prost, który na czwartym kółku wyprzedził Bruno Giacomellego z Alfy Romeo. Chwilę później drugie Renault wskoczyło na pozycję lidera, gdy prowadzący Rene Arnoux obrócił się w sekcji basenowej i odpadł z wyścigu.
Następne okrążenia były typowe dla Monako – spokojne, raczej bez wyprzedzeń, ale wkrótce miało się dziać dużo, gdyż nadchodził deszcz. Wielu kierowców odpadało wcześnie przez awarie, które w tamtych czasach były chlebem powszednim. Prost prowadził z niewielką przewagą nad Riccardo Patrese i Didierem Pironim. W międzyczasie zaczęło padać, a pierwszą ofiarą warunków okazał się Keke Rosberg, który odpadł z wyścigu. Na 74. z 76. okrążeń zaczęło się szaleństwo, które dało fanom jedną z najdziwniejszych końcówek wyścigu w historii Formuły 1. Alain Prost miał problemy z dublowaniem rywali, które było sporym wyzwaniem dla liderów ze względu na brak niebieskich flag. Jednak błąd popełnił nie podczas dublowania, a wyjeżdżając na 74. okrążeniu z szykany za tunelem.

Po potężnej kraksie Prost momentalnie wysiadł z bolidu, a prowadzenie objął Riccardo Patrese. Kierowca Brabhama, który nigdy wcześniej nie triumfował w Formule 1, nie prowadził nawet przez okrążenie. Włoch obrócił się przed nawrotem Loews i zajęło mu trochę czasu, zanim zdołał wrócić do wyścigu. Na pierwsze miejsce awansował Didier Pironi, który zaczął ostatnie okrążenie jako lider. Jednak także kierowca Ferrari nie wygrał tego wyścigu. Gdy po raz ostatni wjeżdżał do tunelu, jego bolid z powodu awarii bezpowrotnie się zatrzymał i Francuz zakończył swój udział w Grand Prix. Wydawało się, że szansę na wygraną otrzymał Andrea De Cesaris… ale w jego bolidzie zabrakło paliwa, zanim zdążył minąć Pironiego.
Kolejnym potencjalnym zwycięzcą mógł być Derek Daly. Irlandczyk chwilę wcześniej został zdublowany – po kolizji jechał bez tylnego skrzydła, ale walczył dalej i musiał przejechać jedynie półtorej okrążenia, ominąć stojących na torze rywali i wygrać. Niestety, także kierowcy Williamsa nie było dane stanąć na najwyższym stopniu podium GP Monako. W jego bolidzie doszło do awarii skrzyni biegów, przez którą nie zobaczył flagi w szachownicę. W taki sposób do gry wrócił Riccardo Patrese, który odzyskał zwycięstwo – wydawało się – stracone chwilę wcześniej. Na drugim miejscu sklasyfikowany został Didier Pironi, natomiast trzeci był Andrea De Cesaris. Co prawda nie ujrzeli flagi w szachownicę, ale mieli okrążenia przewagi nad kierowcami, którzy dojechali do mety.
GP Monako 2008 – deszczowy popis Hamiltona i podium Kubicy
Najprostszym sposobem na uatrakcyjnienie wyścigów w Monako jest oczywiście zmienna pogoda. Idealnym tego przykładem jest GP Monako 2008, podczas którego deszcz odegrał kluczową rolę. Pierwszych emocji dostarczyła już sesja kwalifikacyjna, która odbywała się na suchym torze. Pole position zgarnął Felipe Massa, pokonując Kimiego Räikkönena o jedynie 28 tysięcznych sekundy. Niewiele dalej, ze stratą 0.052 sekundy do zwycięzcy, był Lewis Hamilton. Czwarte miejsce zajął Heikki Kovalainen, a piąte Robert Kubica.
W niedzielę nad Księstwem Monako pojawiły się opady, a kierowcy byli zmuszeni zacząć wyścig na deszczowych oponach. Heikki Kovalainen do wyścigu ruszył z alei serwisowej ze względu na awarię na okrążeniu formującym. Massa utrzymał prowadzenie, a Hamilton awansował przed Räikkönena na drugą pozycję. O dziwo pierwsze okrążenie odbyło się bez problemów, ale już na drugim kółku Jenson Button uderzył w Nicka Heidfelda na wyjściu z sekcji basenowej, i musiał zjechać do boksu po nowe przednie skrzydło. Na szóstym okrążeniu, w szybkim lewym zakręcie Tabac, błąd przytrafił się Hamiltonowi. Brytyjczyk po kontakcie z barierą przebił tylną prawą oponę. Jednak ta kraksa i zmiana opon na przejściowe, okazały się być najlepszym możliwym scenariuszem dla McLarena.

Kolejnych wypadków nie brakowało. Fernando Alonso, podobnie jak wcześniej Hamilton, przebił prawą tylną oponę. Mniej więcej w tym samym momencie neutralizację wywołali David Coulthard i Sebastian Bourdais. Ten pierwszy rozbił się w trzecim zakręcie, a chwilę później błąd popełnił Francuz, który uderzył najpierw w barierę, a potem w bolid Red Bulla. Zaraz po zjeździe samochodu bezpieczeństwa, Fernando Alonso, próbując nadrabiać stracone pozycje, zaatakował w nawrocie Loews Heidfelda i uderzył go. To spowodowało korek, który nieco pomógł Hamiltonowi, gdyż mimo pełnego baku i nieco gorszego tempa kierowca McLarena nie musiał martwić się rywalami za nim. Kolejnym kierowcą, który nie przeszkadzał już Brytyjczykowi w walce o wygraną, był Räikkönen. Fin przez błąd zespołu przed rozpoczęciem wyścigu otrzymał karę przejazdu przez aleję serwisową.
Na karze dla mistrza świata z 2007 roku skorzystał też Kubica, który awansował na drugie miejsce i ruszył w pogoń za Massą. Brazylijczyk w deszczu zazwyczaj nie radził sobie zbyt dobrze i tak samo było w Monako, gdy w pierwszym zakręcie wyleciał na pobocze. Robert Kubica objął prowadzenie i jechał bezbłędnie, ale to nie wystarczyło. Polak nie miał tego dnia szczęścia ze strategią. Jeszcze gorzej radziło sobie z nią Ferrari. Massa co prawda znów znalazł się przed Kubicą, dzięki późniejszemu pit stopowi, potem jednak zespół przegapił moment zjazdu po opony na suchą nawierzchnię. Felipe Massa pojawił się w boksie za późno, ponieważ Ferrari oczekiwało na kolejne opady. Brazylijczyk ponownie stracił pozycję na rzecz Kubicy.

Na 62. okrążeniu tor wciąż przesychał, a błąd w trudnych warunkach popełnił Nico Rosberg, który roztrzaskał swojego Williamsa. Zainterweniować musiał samochód bezpieczeństwa. Pierwsze trzy miejsca wciąż okupowali Hamilton, Kubica i Massa. Na czwartej pozycji, ku zaskoczeniu wszystkich, znalazł się Adrian Sutil w Force Indii, dla której była to szansa na pierwsze punkty w Formule 1. Tę okazję sprzątnął im sprzed nosa Kimi Räikkönen, który na 68. okrążeniu wpakował się w tył bolidu Sutila. Jeden i drugi zjechali do boksu, przy czym Fin tylko wymienił skrzydło, a kierowca Force Indii wycofał się z wyścigu. Z przodu bez zmian utrzymała się czołowa trójka. Hamilton wygrał po raz pierwszy w Monako, Kubica zajął drugie miejsce, a Massa uzupełnił podium.
GP Monako 1996 – festiwal szaleństwa
Jeśli GP Monako 1982 określa się mianem wyścigu, którego nikt nie chciał wygrać, to GP Monako 1996 należy nazwać wyścigiem, w którym nikt nie chciał dojechać do mety. Dość powiedzieć, że flagę w szachownicę zobaczyło jedynie trzech kierowców, co jest rekordem w F1. Zacznijmy od początku, czyli kwalifikacji. W nich najszybszy okazał się Michael Schumacher, który pokonał drugiego Damona Hilla o ponad pół sekundy. Nie obyło się jednak bez kontrowersji, gdyż Schumacher w końcówce sesji zablokował Gerharda Bergera, ale nie otrzymał za to kary. W niedzielę kierowców zaskoczyła pogoda. Już na trwającej 15 minut rozgrzewce kilku kierowców przekonało się o trudnych warunkach – najdobitniej Andrea Montermini, który rozbił swoje Forti i nie pojechał w wyścigu.

Niedaleko zajechało też kilku innych kierowców. Na mokrym torze już w pierwszym zakręcie odpadli Jos Verstappen oraz duet kierowców Minardi – Giancarlo Fisichella i Pedro Lamy. Prowadzenie na starcie objął Damon Hill, a startujący z pole position Michael Schumacher chwilę później popełnił nietypowy dla siebie błąd i rozbił się, kończąc swój udział w zawodach. Kolejnym kierowcą pokonanym przez warunki na pierwszym okrążeniu został Rubens Barrichello. Chwilę później z wyścigu odpadali kolejni kierowcy – rozbili się Ukyō Katayama i Pedro Diniz, a przez awarię wycofał się Riccardo Rosset. Kolejnym pechowcem okazał się jadący na trzecim miejscu Gerhard Berger, w którego bolidzie nawaliła skrzynia biegów. W wyścigu po 10. okrążeniu na torze pozostało 12 kierowców.
Pierwsze dwie pozycje zajmowali Damon Hill i Jean Alesi, a za nimi… długo, długo nic. Trzeci Eddie Irvine jechał fatalnym tempem, ale dzięki charakterystyce toru w Monako oraz trudnym warunkom trzymał tuż za sobą calutką pozostałą w wyścigu stawkę, odliczając jadącego ślimaczym tempem Lucę Badoera. Z „pociągu” Irvine’a wyłamać się próbował Heinz-Harald Frentzen, co skończyło się uszkodzeniem przedniego skrzydła i spadkiem na koniec stawki. Dopiero Olivier Panis zdołał wyprzedzić kierowcę Ferrari, odważnie wciskając się na hamowaniu do najwolniejszego nawrotu na torze, Loews. Eddie Irvine prawie został wepchnięty w bandę, a potem nie był w stanie nawrócić w ciasnym miejscu na torze i już miał pożegnać się z wyścigiem, gdy na pomoc przyszli porządkowi.
Tyle szczęścia nie mieli inni kierowcy, którzy odpadali z Grand Prix. Na 30. okrążeniu rozbił się Martin Brundle, a następni dwaj pechowcy odpadli nie ze swojej winy, na dodatek jadąc na czele stawki. Mowa wciąż o czołowej dwójce – Damonie Hillu i Jeanie Alesim. Najpierw nawalił silnik Renault w Williamsie lidera wyścigu. Brytyjczyk jechał po pierwsze zwycięstwo w Grand Prix Monako, które pięciokrotnie zdobył jego ojciec, Graham Hill. Mistrz świata z 1996 musiał jednak obejść się smakiem, tak samo jak chwilę później Jean Alesi. Francuz objął prowadzenie i jechał pierwszy przez 20 okrążeń, aż do awarii zawieszenia, która dotknęła jego Benettona. Wtedy na pierwszą pozycję wskoczył jego rodak, Olivier Panis, który dowiózł legendarne zwycięstwo.

W końcówce nie brakowało jednak emocji. Jacques Villeneuve odpadł z Grand Prix po kolizji z Lucą Badoerem. Warto podkreślić, że Włoch był kilkukrotnie zdublowany i tracił do liderów aż sześć okrążeń! W samej końcówce błąd popełnił inny kierowca, który był już okrążenie za liderami. Eddie Irvine obrócił się i próbował wracać na tor, uderzył go Mika Salo, a w swojego rodaka wjechał Mika Hakkinen. Cała trójka odpadła z wyścigu, a dodając do tego wycofanie się Heinza-Haralda Frentzena, który po prostu schował się do boksu na kilka okrążeń przed końcem, do mety dojechało tylko trzech kierowców. Olivier Panis wygrał po raz pierwszy i jedyny w karierze, drugi był David Coulthard, a trzecie miejsce zajął Johnny Herbert.
Korekta: Nicola Chwist
Źródło zdjęcia poglądowego: Red Bull Content Pool