
Wyścig inaugurujący europejską część sezonu za nami! Włoska Imola była bardzo ważnym triumfem dla Maxa Verstappena i swoistym przypomnieniem dla rywali z McLarena, że mistrz świata jeszcze z tronu nie zsiada. Zapraszamy na raport wyścigowy!
Mistrza poznaje się w pierwszym zakręcie – start Grand Prix Emilii-Romanii
Gdy wydawało się, że Oscar Piastri bez problemu obroni prowadzenie w dojeździe do drugiego zakrętu, zza jego pleców wyłonił się latający Holender. Max Verstappen mistrzowskim manewrem opóźnił swoje hamowanie i zaatakował Piastriego po zewnętrznej w bardzo ciasnej sekcji zakrętów, na początku toru Imola. Atak Verstappena był kluczowy dla jego późniejszego triumfu. Zaryzykuję stwierdzenie, że to właśnie ten manewr znacząco przyczynił się do jego późniejszego zwycięstwa.
Start przebiegł spokojnie – po jednej pozycji, oprócz Verstappena, zyskali Leclerc oraz Gasly, Hadjar natomiast stracił dwie pozycje. Kilka okrążeń później Pierre Gasly w wyniku walki z Charles’em Leclerkiem wylądował na poboczu, z którego szybko wrócił, tracąc sześć pozycji.

Włosko-brytyjskie porachunki w czasie GP Emilii-Romanii
Na siódmym okrążeniu Lewis Hamilton starał się zaatakować bożyszcze włoskiej publiczności, ale jak się okazało, Antonelli bronił się dobrze, przez co Hamilton był zmuszony do jazdy poza punktowaną dziesiątką. Gdy Włoch odparł atak siedmiokrotnego mistrza świata, uwagę przykuł duet Brytyjczyków. Lando Norris starał się zaatakować George’a Russella jadącego na trzeciej pozycji. Po kilku okrążeniach walki Brytyjczyk z Mercedesa zaczął mocno narzekać na swoje opony, skutkiem bardzo defensywnej jazdy Russella było zniszczenie opon, co wykorzystał Norris na 11. okrążeniu.
Na przedzie stawki brylował Verstappen ze sporą przewagą nad drugim Oscarem Piastrim, aż siedem i pół sekundy za nimi był Norris. Po kilkunastu okrążeniach McLaren zorientował się, że na Verstappena dzisiaj nie ma mocnych i postanowił zaryzykować. Na 14. kółku ekipa z Woking ściągnęła Piastriego do boksu, pozostawiając Norrisa na torze. Rozdzielili strategię, by mieć jak największą szansę na wyrwanie triumfu z rąk Holendra.
Włosi bez sjesty – pit stopy i walka w czasie Grand Prix Emilii-Romanii
Po pierwszych zjazdach stało się jasne, że w to majowe popołudnie najlepszą opcją jest tylko jeden pit stop. Taką strategię zastosowali między innymi zwycięzca Max Verstappen czy drugi Lando Norris. Po drugiej stronie znaleźli się Russell, Sainz, Leclerc czy Hamilton, którzy założyli sobie co najmniej dwa zjazdy do mechaników. Na tej strategii najwięcej stracił Oscar Piastri, który wyjechał na odległej 15. pozycji i zamiast zrobić pożytek ze świeższych opon w czystym powietrzu, był zmuszony do przebijania się przez stawkę.

Na 27. okrążeniu Oscar Piastri wyprzedził Andreę Kimiego Antonellego, który jechał dopiero na piątej pozycji. Dwa kółka później do pit stopu zjechał Lando Norris, którego mechanicy obsłużyli w rekordowym jak na dzisiejsze standardy tempie dwóch sekund i jednej dziesiątej sekundy. Chwilę po wyjeździe Norrisa z alei serwisowej otrzymaliśmy komunikat o wirtualnym samochodzie bezpieczeństwa, którego winowajcą był Esteban Ocon. Kierowca Haasa zatrzymał się na poboczu w wyniku awarii bolidu.
Ze swojego szczęścia postanowił skorzystać Max Verstappen, który – jak kilku innych kierowców – zdecydował się na jazdę na jeden pit stop i nie wymieniał jeszcze opon. W rezultacie wirtualnego samochodu bezpieczeństwa Holender, Alex Albon oraz Isack Hadjar zyskali darmowe pit stopy.
Na 31. okrążeniu, jeszcze podczas VSC, do boksu po raz drugi zawitał Oscar Piastri, przez co osunął się na czwartą pozycję. Na półmetku rywalizacji czołowa piątka prezentowała się następująco: Verstappen, Norris, Albon, Piastri, Hadjar.
Po powrocie do ścigania Verstappen miał nad drugim Norrisem dwadzieścia sekund przewagi. Nie dla każdego wyścig na Imoli był spacerkiem, bowiem Russell, Hamilton, Piastri i Leclerc błyskawicznie rzucili się do odrabiania strat wynikających ze złej strategii. Na 38. okrążeniu kierowcy z Maranello dumnie prezentowali swojego czarnego konia na czerwonym bolidzie, jadąc odpowiednio na piątej i siódmej pozycji – zgodnie z długością ich stażu w zespole.
Oprócz kilku kolejnych manewrów wyprzedzania w dalszej części stawki, warto odnotować skuteczny atak Piastriego na Albona, który otworzył mu drogę na podium, oraz Alonso, narzekającego na to, że „jest najbardziej pechowym kierowcą na świecie”.

Cesarzowi co cesarskie – końcówka Grand Prix Emilii-Romanii
Wraz ze słowami o pechu Fernando Alonso na torze zatrzymał się Kimi Antonelli. Młody Włoch wywołał w ten sposób samochód bezpieczeństwa, z którego skorzystała większa część stawki, na czele z Maxem Verstappenem, Lando Norrisem, Lewisem Hamiltonem oraz Alexem Albonem.
Komunikat odwołujący zjazd do alei serwisowej otrzymał natomiast Charles Leclerc, któremu inżynier tłumaczył, że „nie mają już opon„. Podobnie na pastwę losu został rzucony również Oscar Piastri. Przed zjazdem samochodu bezpieczeństwa czołowa piątka prezentowała się następująco: Verstappen (nowe opony), Piastri (stare opony), Norris (nowe opony), Leclerc (stare opony), Albon (nowe opony).
Na 54. okrążeniu Max Verstappen jak zwykle perfekcyjnie przeprowadził restart wyścigu, pozostawiając Piastriego na pożarcie przez Norrisa. Cztery okrążenia później Brytyjczyk uporał się ze swoim kolegą z zespołu i awansował tym samym na drugą pozycję. Lewis Hamilton natomiast rzucił się w pogoń za duetem Leclerc–Albon, wyprzedzając George’a Russella w drugim zakręcie.
Gdy wyścig zbliżał się ku końcowi Charles Leclerc postanowił wypchnąć Alexa Albona z toru, przez co Taj stracił pozycję na rzecz Lewisa Hamiltona, który okrążenie później uporał się również z Monakijczykiem. Z obawy o karę Ferrari zdecydowało oddać pozycję Albonowi, a Max Verstappen w cuglach wygrał fenomenalne Grand Prix Emilii-Romanii. Końcowa klasyfikacja prezentuje się następująco: Verstappen, Norris, Piastri, Hamilton, Albon, Leclerc, Russell, Sainz, Hadjar, Tsunoda.
Imola okazała się ważnym zwycięstwem dla Maxa Verstappena – poprawki działają, a samochód nie zżera opon tak jak na poprzednich upalnych torach. Holender po raz kolejny pokazuje, że jest niczym kat na McLarena – zawsze gdy pojawi się szansa, wykorzysta ją. Verstappen oraz Norris odrobili kilka punktów do Piastriego, co jest dobrą prognozą na resztę sezonu.
Korekta: Nicola Chwist
Źródło obrazka poglądowego: Red Bull Content Pool, Clive Rose