
Lando Norris rozpoczął pierwszą część sezonu od zwycięstwa i zakończył ją w podobnym stylu – triumfując na torze Hungaroring. Oscar Piastri udaje się na wakacyjną przerwę jako lider klasyfikacji generalnej, a George Russell ponownie stanął na podium, zbliżając się do trzeciego miejsca w mistrzostwach świata. Zapraszamy na raport wyścigowy z Grand Prix Węgier!
Start Grand Prix Węgier
Leclerc bez większego trudu obronił prowadzenie, zmuszając Piastriego do zjazdu na wewnętrzną stronę toru. Tam Australijczyk zdecydowanie zamknął drzwi swojemu zespołowemu koledze, Lando Norrisowi, który w wyniku tej sytuacji stracił aż dwie pozycje w jednym zakręcie – na korzyść George’a Russella i Fernando Alonso.

Słabo wystartowali również Lance Stroll i Max Verstappen. Holender jednak błyskawicznie zaczął odrabiać straty z pierwszego okrążenia i już na trzecim kółku awansował na siódmą pozycję, wyprzedził przy tym Lawsona i Strolla.
Czterokrotny mistrz świata nie był jedynym kierowcą próbującym odrobić straty po nieudanym starcie. Do ofensywy ruszył także Lando Norris, który już na trzecim okrążeniu uporał się z Fernando Alonso i awansował na czwartą pozycję.
W trakcie wyścigu usłyszeliśmy niepokojący komunikat radiowy ze strony zespołu Racing Bulls – Isack Hadjar zgłosił, że został uderzony w dłoń przez kamień wyrzucony ze żwirowego pobocza. Incydent wyglądał groźnie i na moment wzbudził obawy o jego dalszy udział w rywalizacji. Na szczęście okazało się, że uraz nie był na tyle poważny, by zmusić Francuza do wycofania się z wyścigu, i Hadjar był w stanie kontynuować jazdę mimo odczuwanego dyskomfortu.
Chwilę później poinformowano o pięciosekundowej karze dla Nico Hülkenberga, który delikatnie poruszył się na swoim polu startowym jeszcze przed zgaśnięciem czerwonych świateł. Jakiekolwiek ruszenie się w tym czasie jest surowo zabronione i podlega karze, jednak w przypadku Niemca sędziowie zdecydowali się na najłagodniejszy z możliwych wymiar kary.
Po dziesięciu okrążeniach Grand Prix Węgier na wyraźnym, trzysekundowym prowadzeniu znajdował się Charles Leclerc. Za nim podążali Oscar Piastri i George Russell, uzupełniając czołową trójkę. Tuż za podium jechał Lando Norris, a piątą pozycję zajmował Fernando Alonso, który – oszczędzając opony – wcielił się w rolę maszynisty, celowo spowalniając tempo i zbierając za sobą resztę stawki w długi pociąg DRS. W efekcie Hiszpan tracił już dziesięć sekund do jadącego przed nim Norrisa.
Pit stopy w Grand Prix Węgier
Najwcześniej z czołowej dziesiątki, bo już na 18. okrążeniu, zjechał do boksu Max Verstappen. Zjazd Holendra wywołał lawinę pit stopów w czołówce. Po świeże twarde opony po kolei zjechali Oscar Piastri, Charles Leclerc, a także George Russell.

Leclerc, dzięki znakomitej zmianie opon trwającej zaledwie dwie sekundy, wrócił na tor przed Piastrim, co znacząco ułatwiło mu zarządzanie ogumieniem w dalszej fazie wyścigu. Tymczasem Verstappen, który po swoim pit stopie wyjechał na końcu stawki, wykorzystał czyste powietrze do maksymalizacji tempa – notował rekordowe sektory i był zdecydowanie najszybszym kierowcą na torze. W tych okolicznościach strategia podcięcia jawiła się jako najbardziej efektywna w Grand Prix Węgier.
Gdy Verstappen, dysponując wyraźnie lepszym tempem, dojechał do rywali, przekazał zespołowi przez radio, że wcześniejszy zjazd był błędem. Zwrócił uwagę, że teraz musi przebijać się przez kilkanaście samochodów, które wciąż nie zjechały do boksów. W tym samym czasie w komunikacji radiowej innych zespołów rozgorzała dyskusja na temat strategii – czy lepiej postawić na jeden pit stop, czy zdecydować się na dwa.
Największym zwolennikiem strategii z jednym pit stopem okazał się Lando Norris, który upatrywał w niej swojej szansy na zwycięstwo. Brytyjczyk, prowadząc w tamtym momencie w wyścigu, zdecydował się na taki wariant, zgadzając się z zespołem, że świeże opony w brudnym powietrzu nie przynoszą oczekiwanej przewagi. Potwierdzeniem tej tezy był przykład George’a Russella, który dopiero po siedmiu okrążeniach od zjazdu do boksu zdołał wyprzedzić Fernando Alonso.

Podczas gdy w McLarenie wciąż trwały dyskusje na temat strategii pit stopów, Max Verstappen konsekwentnie odrabiał straty na torze. Holender najpierw bardzo agresywnie zaatakował Lewisa Hamiltona w zakręcie numer 4, co zmusiło go do zjazdu na pobocze. Dzięki temu Max zdobył cenną pozycję. Następnie w szykanie, po raz czwarty w tym wyścigu, skutecznie wyprzedził Pierre’a Gasly’ego, potwierdzając swoją świetną formę.
Na 32. okrążeniu Lando Norris w końcu zdecydował się na wymianę opon. Po założeniu twardej mieszanki otrzymał od zespołu z Woking trudne zadanie – dojechać na nich do mety. Brytyjczyk wyjechał z boksu tuż przed Fernando Alonso i zajął czwartą pozycję. Na półmetku wyścigu czołówka prezentowała się następująco: Charles Leclerc na prowadzeniu, za nim Oscar Piastri ze stratą dwóch sekund, George Russell z ośmioma sekundami straty, oraz Norris, również tracący osiem sekund do poprzedzającego go rodaka.
Strategiczna walka o zwycięstwo i końcówka Grand Prix Węgier
Na 41. kółku Charles Leclerc po raz drugi zjechał do alei serwisowej, co oznaczało utratę prowadzenia na rzecz Oscara Piastriego. W tym momencie wyścigu stało się jasne, że Ferrari zostało ograne przez McLarena, z Lando Norrisem na czele.
Na 46. okrążeniu Oscar Piastri zjechał do boksu, gdzie jego mechanicy dokonali wymiany opon w rekordowym czasie 1,9 sekundy – najszybszym w tym sezonie. Był to już drugi pit stop zespołu McLarena podczas Grand Prix Węgier, który trwał poniżej dwóch sekund; wcześniej równie błyskawicznie obsłużono bolid Lando Norrisa.

Po drugiej serii pit stopów Leclerc i Piastri stracili pozycje liderów, a na czoło stawki wysunął się Lando Norris. Stało się jasne, że to on będzie teraz celem, a Monakijczyk i Australijczyk – myśliwymi. Przed Norrisem pozostały 24 okrążenia, podczas których musiał umiejętnie zarządzać zużyciem opon, by nie dopuścić do ataku rywali w końcówce wyścigu o Grand Prix Węgier.
Charles Leclerc nie ukrywał frustracji z powodu takiego obrotu spraw. W długim monologu przez radio zespołowe skarżył się na strategię, samochód oraz opony. Zdobywca pole position zasugerował nawet, że sam lepiej poprowadziłby ten wyścig, a na koniec dodał, że zajęcie miejsca na podium graniczy z cudem.
Cudu rzeczywiście nie było – najpierw Charles’a Leclerca wyprzedził jadący zdecydowanie szybszym tempem Oscar Piastri, a kilkanaście okrążeń później także George Russell. Na cud wciąż liczył za to Australijczyk z McLarena, który na dziesięć okrążeń przed końcem miał cztery sekundy straty do prowadzącego zespołowego kolegi i wciąż wierzył, że zdoła go dogonić i wyprzedzić na torze.
Mimo pięciu okrążeń spędzonych tuż za Norrisem z aktywnym DRS-em, Piastriemu nie udało się wyprzedzić Brytyjczyka. Na przedostatnim okrążeniu doszło jednak do groźnej sytuacji w pierwszym zakręcie – Australijczyk zdecydował się na bardzo późne hamowanie, co doprowadziło do zablokowania kół i niemal zetknięcia z dyfuzorem Norrisa. Po tym incydencie inżynier wyścigowy Piastriego musiał przypomnieć mu o zasadach rywalizacji obowiązujących w zespole McLarena.
Piastri nie otrzymał już kolejnej szansy na poprawę nieudanego manewru wyprzedzania. Po 70 okrążeniach wyścig zakończył się strategicznym zwycięstwem Lando Norrisa. Za duetem McLarena finiszował George Russell, który uzupełnił podium. Pozostałe punkty zdobyli: Charles Leclerc, Fernando Alonso, Gabriel Bortoleto, Lance Stroll, Liam Lawson, Max Verstappen oraz Andrea Kimi Antonelli.

Zapowiedź walki o tytuł po przerwie wakacyjnej
Lando Norris, odnosząc piąte zwycięstwo w tym sezonie, zbliżył się do lidera klasyfikacji generalnej Oscara Piastriego na zaledwie dziewięć punktów. Różnica jest minimalna, a biorąc pod uwagę nierówną formę obu kierowców, wiele wskazuje na to, że walka o tytuł będzie niezwykle zacięta i może rozstrzygnąć się dopiero w ostatnim wyścigu sezonu.
Równie ekscytująco zapowiada się rywalizacja o trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Max Verstappen ma za sobą kilka nieudanych weekendów, podczas gdy goniący go George Russell systematycznie odrabia straty. Obecnie dzieli ich już tylko 15 punktów.
W rywalizacji konstruktorów kwestia tytułu wydaje się niemal przesądzona – McLaren ma obecnie aż 299 punktów przewagi nad drugim w tabeli Ferrari. Jeśli utrzymają taką formę, mogą zapewnić sobie mistrzostwo już w okolicach Grand Prix Singapuru.
Dobrych Wakacji! ☀️
Korekta: Nicola Chwist
Źródło obrazka podglądowego: https://x.com/McLarenF1