Sezon 2025 FIA World Endurance Championship dobiegł końca w blasku reflektorów Bahrain International Circuit, gdzie rozegrano 8 Hours of Bahrain – finałową rundę tegorocznych mistrzostw. Osiem godzin rywalizacji w sercu pustyni przyniosło emocjonujące zakończenie pełne napięcia, zwrotów strategii i momentów godnych mistrzowskiego rozstrzygnięcia. Ferrari mogło świętować tytuł zarówno w klasyfikacji kierowców, jak i producentów, a Toyota wreszcie przerwała swoją roczną serię bez zwycięstw, triumfując w stylu, jaki przez lata był jej znakiem rozpoznawczym.

Debiuty w klasie Hypercar i pożegnanie Porsche z WEC

Za nim przejdziemy do ścigania to warto wspomnieć, że Bahrajn był miejscem symbolicznych zmian pokoleniowych w stawce Hypercar. W barwach Peugeota zadebiutował Théo Pourchaire, mistrz Formuły 2 z 2023 roku, dla którego start w 8 Hours of Bahrain był pierwszym występem w wyścigu długodystansowym tej rangi. Francuz który będzie w 2026 roku kierowcą etatowym Peugeot zastąpił w tym wyścigu Stoffela Vandoorne’a.

Z kolei w zespole Porsche Penske Motorsport pojawił się inny debiutant – Laurin Heinrich – który po raz pierwszy poprowadził prototyp 963 w barwach fabrycznego zespołu. 24-letni Niemiec, znany dotąd głównie z rywalizacji w Porsche Supercup i DTM, miał okazję wykazać się na najwyższym poziomie wyścigów endurance.

Dla wspomnianego Porsche wyścig w Bahrajnie był jednocześnie pożegnaniem z udziałem w WEC. Producent potwierdził, że od sezonu 2026 program fabryczny WEC zostanie zakończony i będzie kontynuowany jedynie w serii IMSA. Oznacza to koniec pewnej epoki dla niemieckiej marki, która w erze LMDh stała się jednym z filarów rywalizacji w klasie Hypercar.

Na zdjęciu zespół Porsche Penske Motorsport. 8 Hours of Bahrain było pożegnaniem niemieckiego producenta z WEC. Źródło: dppi-images.fr

8 Hours of Bahrain – sytuacja w klasyfikacjach generalnych przed wielkim finałem

Do wyścigu przystępowano z jasno określonym układem sił. Załoga #51 Ferrari AF Corse (James Calado, Alessandro Pier Guidi, Antonio Giovinazzi) miała 13 punktów przewagi nad prywatnym #83 AF Corse (Robert Kubica, Phil Hanson, Yifei Ye), a za nimi czaił się duet Porsche Penske Motorsport w samochodzie #6. Z kolei w klasyfikacji producentów przed wyścigiem pewnie prowadziło Ferrari, ale przed 8 Hours of Bahrain szanse na tytuł wciąż miały także Porsche i Cadillac. Toyota z kolei chciała wreszcie zakończyć pechowy sezon mocnym akcentem – i zrobiła to z przytupem.

Już w kwalifikacjach dała o sobie znać japońska precyzja. Kamui Kobayashi wykręcił czas 1:46.826, dając Toyocie #7 pierwsze pole position w sezonie. Dla kontrastu, Robert Kubica uplasował się dopiero na 12. miejscu, co postawiło jego zespół AF Corse #83 w trudnym położeniu przed kluczowym wyścigiem o tytuł.

Kamui Kobayashi świętujący zdobycie pole position do 8 Hours of Bahrain dla Toyoty #7. Źródło: dppi-images.fr

Początek pod dyktando Toyoty

Pierwsze trzy godziny były klasycznym przykładem skutecznego, metodycznego tempa Toyoty. Mike Conway na prowadzeniu, Brendon Hartley tuż za nim – duet GR010 Hybrid szybko się oderwał od reszty stawki. Brak neutralizacji pozwolił Japończykom zbudować przewagę, a ich zarządzanie oponami i paliwem było wręcz wzorcowe.

Ferrari próbowało odpowiedzieć – Giovinazzi w #51 w pewnym momencie zbliżył się nawet na trzy dziesiąte do lidera – ale to był tylko moment. Toyota odzyskała kontrolę, a oba GR010 zdawały się nie do ruszenia.

Za ich plecami rozgrywał się jednak ciekawy pojedynek strategiczny. Phil Hanson w #83 AF Corse rozpoczął solidnie, przesuwając się z 12. miejsca do środka stawki. Po zmianie na Yifei Ye tempo żółto-czerwonego Ferrari rosło, a zespół stopniowo odrabiał straty z kwalifikacji.

Start wyścigu 8 Hours of Bahrain
Start wyścigu 8 Hours of Bahrain. Toyoty wystartowały bardzo dobrze i utrzymały dwie pierwsze pozycje. Źródło: dppi-images.fr

Czwarta godzina i pierwszy przełom

W połowie dystansu spokój wyścigu przerwał incydent Jensona Buttona w #38 Cadillacu. Brytyjczyk w swoim ostatnim starcie w karierze próbował wyprzedzić BMW i jednocześnie ominąć wolniejsze Ferrari Thomasa Flohra. Efekt – kontakt i poważny wypadek, na szczęście bez konsekwencji zdrowotnych, ale z natychmiastową neutralizacją.

Dla Toyoty był to cios – ich ogromna przewaga zniknęła. Dla AF Corse – szansa. Cała czołówka zjechała do boksów, a Robert Kubica przejął kierownicę #83 i wykorzystał moment na reset strategii. Po restarcie doszło jednak do nieoczekiwanego zwrotu.

Alex Riberas w #009 Astonie Martinie Valkyrie popisał się kapitalnym tempem na świeżych oponach i w kilka okrążeń minął oba samochody Toyoty. Brytyjski prototyp prowadził przez kilkadziesiąt minut, ale jego radość była krótkotrwała – kara drive-through za naruszenie procedur podczas VSC zakończyła marzenia Astona Martina o sensacyjnym zwycięstwie.

Ferrari #54 ściągane z toru po kontakcie z Cadillaciem #38. Źródło: dppi-images.fr

Środkowa faza wyścigu – strategia i kary w roli głównej

Po powrocie do zielonej flagi kontrolę nad wyścigiem odzyskały Toyoty. #8, z Buemim za kierownicą, objęła prowadzenie, a #7 spokojnie podążała tuż za nią. W tym czasie Ferrari #50 i #51 walczyły między sobą, natomiast Kubica utrzymywał #83 w solidnym tempie w okolicach piątej pozycji.

Wyścig w tym momencie przekształcił się w pojedynek strategów. Zespoły balansowały między minimalną liczbą pit stopów, a ryzykiem nadmiernego zużycia opon. Toyota próbowała nietypowego podejścia – lekkie tankowanie #8 miało skrócić czas postoju, ale wymusiło wcześniejszy kolejny zjazd.

Sytuację skomplikowała kara drive-through dla #8 za wyprzedzanie pod żółtymi flagami. W ten sposób Buemi stracił drugie miejsce, a szanse tej załogi na zwycięstwo praktycznie przepadły. Kubica i jego partnerzy z AF Corse zyskali na tym pozycję i utrzymali się w grze o mocne punkty.

Na zdjęciu Toyota #8. Sytuacja tej załogi mocno się skomplikowała po tym, gdy otrzymała karę drive-through. Źródło: dppi-images.fr

Druga neutralizacja i końcowa rozgrywka

Na godzinę przed końcem los ponownie wtrącił swoje trzy grosze. Prowadzone przez Driesa Vanthoora BMW #15 uległo awarii tylnego zawieszenia i wypadło z toru w zakręcie 11., co ponownie ściągnęło na tor samochód bezpieczeństwa. To była ostatnia szansa na strategiczne ruchy – każdy zespół zjechał po świeże opony i ostatni zapas paliwa.

Po restarcie, zaledwie pół godziny przed końcem, układ sił był klarowny: Toyota #7 przed #8, za nimi trzy Ferrari – #51, #83 i #50. Conway w prowadzącym samochodzie nie dał sobie odebrać zwycięstwa. Toyota wreszcie przerwała trwającą od roku serię bez wygranej, wracając na najwyższy stopień podium. Warto dodać, że tegoroczny triumf był dla Toyoty 11. wygraną na torze Sakhir w serii WEC.

Za nimi #8 dopełniła dubletu. Toyota zajęła dwa pierwsze miejsca, co pozwoliło jej przy słabym wyniku Porsche i Cadillaca wskoczyć z czwartego na drugie miejsce w klasyfikacji producentów. Na trzecim miejscu finiszowała załoga #50 Ferrari. Co ciekawe, to właśnie strategiczna decyzja zespołu na ostatnim okrążeniu, by zamienić pozycje między #50 a #51, pozwoliła tej pierwszej załodze wskoczyć na podium i zdobyć trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej sezonu, co oznaczało, że Ferrari zajęło trzy pierwsze pozycje w klasyfikacji kierowców.

Załoga Toyoty #7 na najwyższym stopniu podium po wygraniu 8 Hours of Bahrain. Źródło: dppi-images.fr

Mistrzostwo dla Ferrari

Czwarte miejsce #51 wystarczyło, by Calado, Pier Guidi i Giovinazzi mogli świętować tytuł mistrzów świata. Ich przewaga 16 punktów nad ekipą #83 była wystarczająca, nawet mimo braku miejsca na podium w finale. Ferrari zdobyło także mistrzostwo świata producentów. To pierwszy tytuł Ferrari w prototypowej klasie mistrzostw świata od 1972 roku – sukces, który symbolicznie zamyka długą drogę powrotu włoskiej marki na szczyt wyścigów długodystansowych.

Porsche, które liczyło na mocny finisz i pożegnanie z WEC w dobrym stylu, nie odegrało większej roli. Załogi #6 i #5 Penske Motorsport zmagały się z problemami z tempem – żaden z samochodów nie zdobył punktów. W efekcie ekipa Vanthoora i Estre, która miała szansę na tytuł, zakończyła sezon na trzecim miejscu w klasyfikacji kierowców.

Ferrari świętujące mistrzostwo świata wśród kierowców i producentów. Źródło: dppi-images.fr

AF Corse #83 – solidny finisz i wicemistrzostwo

Prywatny zespół AF Corse z Robertem Kubicą w składzie był jednym z cichych bohaterów całego sezonu. W Bahrajnie, mimo rozczarowującego 12. miejsca w kwalifikacjach, załoga pokazała klasę. Hanson wykonał znakomitą pierwszą część wyścigu, Yifei Ye utrzymał tempo, a Kubica – tradycyjnie niezawodny i precyzyjny – poprowadził samochód przez kluczowe godziny pod ogromną presją.

Ostateczne piąte miejsce dało zespołowi drugą pozycję w klasyfikacji generalnej – najlepszy wynik w historii prywatnego programu AF Corse w erze Hypercarów. To także kolejny sukces Kubicy w długodystansowych mistrzostwach świata, po zwycięstwie w Le Mans 2025, które pozostaje kulminacyjnym punktem jego kampanii.

Choć marzenie o tytule się nie spełniło, Kubica i spółka udowodnili, że prywatny zespół może skutecznie rywalizować z fabrycznymi gigantami. Regularność, rozsądna strategia i umiejętność wykorzystywania okazji – to była recepta AF Corse na cały sezon.

Na zdjęciu AF Corse #83 w wyścigu 8 Hours of Bahrain. Mimo iż nie udało się zdobyć mistrzostwa, to Robert Kubica i jego koledzy zaliczyli rewelacyjny sezon zwieńczony wicemistrzostwem. Źródło: dppi-images.fr

LMGT3 – zacięta walka o zwycięstwo i kolejna wygrana Lexusa

Klasa LMGT3 również dostarczyła emocji i miała ogromne znaczenie dla losów tytułów. Liderzy mistrzostw, Richard Lietz, Ryan Hardwick i Riccardo Pera w Porsche #92 Manthey 1st Phorm, przyjechali do Bahrajnu z przewagą 11 punktów nad Ferrari #21 Vista AF Corse i 24 punktów nad Corvette TF Sport #81. Walka o tytuł była więc otwarta.

W kwalifikacjach ton nadawały jednak Lexusy. Finn Gehrsitz w Lexusie #78 Akkodis ASP Team zdobył pole position z czasem 2:01.661, a siostrzany Lexus #87 z Clemensem Schmidem był czwarty. Mercedesy Iron Lynx z numerami #60 i #61 dopełniły czołówkę, natomiast Ferrari miało problemy – #21 zakwalifikowało się dopiero ósme, a #54 prowadzone przez Thomasa Flohra dopiero 16. po problemach technicznych. Natomiast istną katastrofę w kwalifikacjach zaliczyli liderzy klasyfikacji generalnej LMGT3, czyli Manthey #92, którzy ukończyli kwalifikacje dopiero na 17. miejscu i w sobotę czekało ich odrabianie strat.

Start wyścigu należał do Lexusa. Arnold Robin w #78 prowadził przez pierwszą godzinę, aż awaria techniczna zmusiła zespół do wycofania się z rywalizacji. Wtedy pałeczkę przejął #87 – Umbrarescu, Schmid i López rozpoczęli marsz po zwycięstwo. Schmid imponował tempem, wyprzedzając Corvette i oba Mercedesy, a Lexus utrzymał prowadzenie praktycznie do samego końca.

Za nimi rozgrywała się zacięta walka między Mercedesem #61 Iron Lynx, Astonem Martinem #27 Heart of Racing i Porsche Manthey #92, które walczyło nie tylko o podium, lecz także o mistrzowski tytuł. Ferrari #21 Vista AF Corse starało się utrzymać kontakt, ale nie było w stanie nawiązać do tempa z przodu.

Na godzinę przed końcem, pojawił się samochód bezpieczeństwa, który zniwelował przewagę Lópeza w Lexusie. Po restarcie presja była ogromna – Martin w Mercedesie #61 naciskał, Drudi w Astonie próbował zaatakować, a Lietz w Porsche również szukał okazji do wyprzedzenia.

Ostatnie okrążenia były emocjonujące. Drudi zaatakował Lexusa, Martin wykorzystał sytuację i ominął Astona Martina, naciskając na Lópeza aż do samej mety. Ostatecznie Lexus #87 utrzymał prowadzenie zaledwie o 0,7 sekundy i zdobył drugie zwycięstwo w sezonie, po triumfie w São Paulo.

Załoga Lexus Akkodis ASP Team #87 świętująca wygraną w 8 Hours of Bahrain. Źródło: dppi-images.fr

Tytuł LMGT3 dla załogi Manthey #92

Czwarte miejsce Porsche wystarczyło, by Lietz, Hardwick i Pera zapewnili sobie tytuł mistrzowski w LMGT3. To drugi z rzędu sukces Manthey po triumfie w sezonie 2024. Wygrana w Le Mans, a także regularność w punktowaniu pozwoliły sięgnąć załodze Manthey #92 po zasłużony tytuł. Ferrari #21 zakończyło sezon jako wicemistrz, natomiast Lexus – dzięki zwycięstwu – awansował na trzecie miejsce w klasyfikacji zespołów.

Z perspektywy całego roku kategoria LMGT3 pokazała, jak bardzo wyrównana jest stawka. Lexus stał się realnym pretendentem do tytułów, Mercedes utrzymał konkurencyjność, a Porsche i Ferrari potwierdziły, że doświadczenie w GT3 wciąż ma znaczenie.

Załoga Porsche Manthey 1st Phorm #92 świętująca tytuł w klasie LMGT3. Źródło: dppi-images.fr

Znaczenie finału w Bahrajnie

Ostatni wyścig sezonu 2025 nie był jedynie pokazem tempa – był testem strategii i odporności. Toyota wreszcie odzyskała formę, ale to Ferrari zdobyło mistrzostwo świata.

Dla Roberta Kubicy i jego zespołu AF Corse to sezon, który zapisze się w historii jako dowód, że prywatny zespół potrafi stanąć do walki z najlepszymi.

Wyścig 8 Hours of Bahrain przypomniał też, że wyścigi endurance to nie tylko prędkość, lecz także cierpliwość, kalkulacja i umiejętność reagowania na chaos. Ostateczny wynik – zwycięstwo Toyoty, tytuł Ferrari i heroiczny finisz Lexusa w LMGT3 – idealnie podsumował sezon, który zapisał się w annałach WEC jako jeden z najbardziej nieprzewidywalnych i emocjonujących w historii.

Korekta: Nicola Chwist

Źródło zdjęcia poglądowego: dppi-images.fr

Authors

  • Mateusz Nieradzik

    Cześć! Mam na imię Mateusz i motorsport towarzyszy mi od zawsze, zajmując wyjątkowe miejsce w moim życiu. To dla mnie coś więcej niż tylko pasja - to prawdziwa energia, która napędza mnie każdego dnia. Chcę dzielić się nią z innymi, przekazując emocje, wiedzę oraz unikalne spojrzenie na świat motorsportu

  • Nicola Chwist

    Absolwentka sztuki pisania i studentka psychologii. Z zawodu Starsza Korektorka materiałów dydaktycznych na uczelni prywatnej. W wolnym czasie redaguje dla wydawnictw, a jedną z jej specjalizacji stała się Formuła 1. Współpracowała przy książkach, takich jak "Grand Prix" Willa Buxtona, "Mercedes. Za kulisami teamu F1" Matta Whymana, "Formuła 1. Ilustrowana historia królowej motorsportu" Maurice’a Hamiltona czy "Bez ściemy" Günthera Steinera. Wierna fanka F1 od 2007 roku.

PREVIOUS POST
You May Also Like