Laurent Mekies w barwach Red Bulla

9 lipca 2025 roku Red Bull ogłosił, że stery zespołu F1 obejmie Laurent Mekies – inżynier i menedżer z bogatym doświadczeniem zdobytym m.in. w Ferrari, Racing Bulls i strukturach FIA. Francuz trafił jednak w sam środek kryzysu – wewnętrzna organizacja praktycznie się załamała, a pogłoski o możliwym odejściu Maxa Verstappena dodatkowo wstrząsnęły ekipą. W obliczu realnego zagrożenia utraty pozycji dominatora, właściciele Red Bulla zdecydowali się powierzyć Mekiesowi niezwykle trudną misję – odwrócenie losów zespołu i powstrzymanie postępującego kryzysu.

Trudne zadanie od samego początku

Tydzień przed oficjalnym ogłoszeniem nominacji Laurenta Mekiesa na szefa zespołu opublikowałem artykuł, w którym opisywałem pogłębiający się kryzys mistrzowskiej ekipy Red Bulla. Wskazałem w nim kilka kluczowych czynników, które poważnie utrudniały funkcjonowanie zespołu zarówno na torze, jak i w fabryce w Milton Keynes:

  • „Wojna domowa” między Christianem Hornerem a Josem Verstappenem
  • Odejście Jonathana Wheatleya bez wyraźnego wskazania następcy
  • Źle obrany kierunek rozwoju auta po odejściu Adriana Neweya
  • Nieustanna presja wywierana na drugich kierowców Red Bulla
  • Pogłoski o odejściu Maxa Verstappena

W tym tekście przyjrzę się, jak Laurent Mekies w ciągu zaledwie trzech miesięcy zmierzył się z fundamentalnymi problemami Red Bulla. To będzie próba oceny jego pierwszych działań i odpowiedź na pytanie, czy udało mu się zatrzymać kryzys. Zapraszam na felieton!

Laurent Mekies
Laurent Mekies. Źródło: Rudy Carezzevoli/Red Bull Content Pool

Najłatwiej zacząć od atmosfery?

Laurent Mekies od pierwszych dni starał się być tam, gdzie zespół najbardziej go potrzebował. Zadebiutował w roli szefa podczas testów opon na torze Silverstone, a następnie wielokrotnie pojawiał się zarówno w głównej fabryce, jak i w ośrodku silnikowym. Nie stronił od wywiadów, a sam Red Bull regularnie publikował materiały z jego udziałem, w których Mekies prezentował się przede wszystkim jako ciepły, otwarty i życzliwy człowiek.

Po triumfie na Monzy Laurent Mekies zainicjował w Milton Keynes wydarzenie, którego w Red Bullu brakowało od dawna – oficjalne spotkanie całego zespołu z Maxem Verstappenem prezentującym zdobyte trofeum. To właśnie takie chwile najlepiej przypominają pracownikom fabryki, że ich wysiłek ma sens i bezpośrednio przekłada się na sukcesy na torze.

W McLarenie wspólne świętowanie sukcesów w fabryce to stały element kultury zespołu. Laurent Mekies wydaje się iść podobną drogą – wykorzystuje triumfy do budowania więzi i poczucia wspólnoty w Red Bullu. To podejście wyraźnie kontrastuje z postawą Christiana Hornera, który w tym roku takich inicjatyw unikał.


Laurent Mekies i Max Verstappen w fabryce Red Bulla.
Laurent Mekies i Max Verstappen w fabryce Red Bulla. Źródło: Mark Thompson/Red Bull Content Pool

Objęcie stanowiska przez Laurenta Mekiesa stało się jasnym sygnałem wygaszania konfliktu, w który zaangażowany był przede wszystkim Jos Verstappen. Ojciec czterokrotnego mistrza świata kilkukrotnie wypowiadał się z uznaniem o nowym szefie Red Bulla. Pochlebne słowa kierował również sam Max Verstappen, który nie ukrywał krytycznej oceny ostatnich miesięcy pracy Christiana Hornera i podkreślał wyraźny kontrast między nim a byłym szefem Racing Bulls.

Mistrz pozostaje w zespole

Dla Red Bulla nie było nic ważniejszego niż zatrzymanie Maxa Verstappena – nawet poprawa osiągów samochodu schodziła na dalszy plan. Laurent Mekies potraktował to jako jeden z priorytetów i szybko osiągnął cel. 31 lipca, podczas spotkania z mediami na Węgrzech, Verstappen oficjalnie potwierdził, że pozostaje w Red Bullu.

Trudno jednoznacznie ocenić, jaką dokładnie rolę odegrał w tym Mekies, ale biorąc pod uwagę krytyczne słowa Maxa pod adresem Hornera, można przypuszczać, że gdyby Brytyjczyk nadal kierował zespołem, czterokrotny mistrz świata wraz z końcem roku pożegnałby się z ekipą z Milton Keynes.

Atmosfera jest bardzo dobra […]. Jeśli ktoś ma większą wiedzę techniczną, to naturalne, że rozmowy są bardziej merytoryczne. On po prostu jest innym typem szefa zespołu.

Verstappen wypowiedział te słowa na dwa dni przed oficjalnym potwierdzeniem, że zostaje w Red Bullu. Nieprzypadkowo wspominam tutaj o „technicznym” doświadczeniu Laurenta Mekiesa – ten wątek będzie kluczowy przy omówieniu kolejnego wyzwania, z jakim przyszło mu się zmierzyć w ekipie z Milton Keynes.

Naprawiony samochód

Nietrudno zauważyć, że ostatnie poprawki wprowadzone w Red Bullu nie są dziełem Laurenta Mekiesa, lecz efektem pracy całego zespołu sprzed lipca. Różnica między nim a Christianem Hornerem tkwi jednak w sposobie podejścia do tych zmian. Horner w pełni ufał Pierre’owi Wache, pozostawiając mu interpretację danych. Mekies, dzięki swojemu technicznemu doświadczeniu, podchodzi do sprawy inaczej – sam chętnie zagłębia się w szczegóły, inicjuje spotkania poświęcone konkretnym elementom i proponuje nowe metody sprawdzania osiągów podczas treningów.

Wydaje się, że to właśnie ta zmiana podejścia pozwala Red Bullowi coraz pewniej sięgać po lepsze osiągi. Najwidoczniej Byki potrzebowały kogoś, kto powie „sprawdzam” i wyprowadzi dział innowacji spod monopolu Pierre’a Wache.

RB21 na torze w Belgii.
RB21 na torze w Belgii. Źródło: Ryan Pierse/Red Bull Content Pool

Jak podkreśla sam Laurent Mekies, nie zamierza opierać rozwoju samochodu wyłącznie na symulatorze i domysłach. Stawia na spokojniejszy, bardziej zrównoważony proces, oparty na pełnym zestawie danych z toru. Moim zdaniem to podejście przyniesie lepsze rezultaty niż nerwowe działania jego poprzednika.

Ewolucja, a nie rewolucja

Obejmując stanowisko szefa zespołu, Laurent Mekies postawił przede wszystkim na utrzymanie kluczowej kadry i odbudowę współpracy – przynajmniej w warstwie publicznej. Dysponuje w Red Bullu szerokimi uprawnieniami, które w połączeniu z jego doświadczeniem pozwalają mu tymczasowo łączyć kilka funkcji jednocześnie. Obecnie pełni m.in. rolę pośrednika między działem pit stopów a działem technicznym. Obowiązki te wcześniej w większym zakresie spoczywały na Jonathanie Wheatleyu.

W dłuższej perspektywie wydaje się oczywiste, że Laurent Mekies będzie chciał otoczyć się gronem zaufanych współpracowników. Na razie jednak koncentruje się przede wszystkim na uspokojeniu wewnętrznej „gry o tron” w Red Bullu – i jest to ruch wyjątkowo trafny, zważywszy na fakt, jak wielu pracowników zespołu zabiegało o większy wpływ na władzę.

Drugi kierowca

Choć Yūki Tsunoda wciąż nie imponuje wynikami za kierownicą RB21, to wydaje się, że zespół zmierza w dobrym kierunku. W ostatnich trzech wyścigach zdobył dziesięć punktów, a podczas Grand Prix Azerbejdżanu nie tylko wywalczył świetne szóste miejsce, lecz także odegrał istotną rolę strategiczną, broniąc się do mety przed Lando Norrisem.

Max Verstapppen i Yuki Tsunoda po Grand Prix Azerbejdżanu.
Max Verstappen i Yūki Tsunoda po Grand Prix Azerbejdżanu. Źródło: Joe Portlock/Red Bull Content Pool

Podobno na prośbę Mekiesa Tsunoda zrezygnował nawet z wakacji, aby spędzić więcej czasu w symulatorze. Wygląda na to, że ten wysiłek przynosi efekty – drugi kierowca Red Bulla coraz lepiej radzi sobie z wykorzystaniem potencjału auta i pełnieniem roli wsparcia dla Verstappena. Nie trzeba chyba dodawać, jak istotne jest to dla Maxa w walce o mistrzowski tytuł w tym sezonie.

Korekta: Nicola Chwist

Źródło zdjęcia poglądowego: Red Bull Content Pool

Authors

  • Igor Osica

    Gdy Robert Kubica świętował swoje zwycięstwo w Kanadzie, ja mówiłem jeszcze na chleb „pep” – a mimo to siedziałem z tatą przed telewizorem i z wypiekami na twarzy oglądałem Formułę 1. Sporty motorowe towarzyszyły mi od najmłodszych lat. Ryk silników, błyskotliwe manewry kierowców i zawrotna prędkość na torze – to wszystko zawsze podnosiło mi ciśnienie. Dziś, po zakończeniu edukacji, dołączyłem do szeregów Kontry i co tydzień mam przyjemność relacjonować dla Was najbardziej ekscytujące wydarzenia ze świata królowej sportów motorowych!

  • Nicola Chwist

    Absolwentka sztuki pisania i studentka psychologii. Z zawodu Starsza Korektorka materiałów dydaktycznych na uczelni prywatnej. W wolnym czasie redaguje dla wydawnictw, a jedną z jej specjalizacji stała się Formuła 1. Współpracowała przy książkach, takich jak "Grand Prix" Willa Buxtona, "Mercedes. Za kulisami teamu F1" Matta Whymana, "Formuła 1. Ilustrowana historia królowej motorsportu" Maurice’a Hamiltona czy "Bez ściemy" Günthera Steinera. Wierna fanka F1 od 2007 roku.

PREVIOUS POST
You May Also Like