Jorge Martin

Jorge Martín to dwukrotny mistrz świata. Jego kariera jest w pewnym sensie podobna do kariery Marca Márqueza. Hiszpan, urodzony w Madrycie, również zaliczył wiele wzlotów i bolesnych upadków. Martín jest przykładem niezwykłej ludzkiej determinacji, może nawet jeszcze większej niż u dziewięciokrotnego mistrza świata.

Jorge Martín urodził się 29 stycznia 1998 roku w Madrycie. Nie pochodził z zamożnej rodziny, a możliwość trenowania w młodzieńczych latach zawdzięczał między innymi Aleixowi Espargaró. W 2014 roku zwyciężył w Red Bull Rookies Cup i od 2015 roku rywalizował w Moto3. 

Wspólny początek przyszłych rywali

Hiszpan rozpoczął swoją rywalizację w Moto3 w ekipie Mapfre Team Mahindra, a jego kolegami z zespołu byli Juanfran Guevara i Francesco Bagnaia. 

Sezon 2015 upłynął pod dominacją ekipy Leopard Racing i Danny’ego Kenta. Martín zakończył go na 17. miejscu z dorobkiem 45 punktów, a jego najlepszym finiszem było siódme miejsce na torze Motorland Aragon. Hiszpan był drugim najlepszym debiutantem – uległ tylko Fabio Quartararo, startującemu w ekipie Leoparda. Pecco Bagnaia zakończył rywalizację na 14. pozycji, z dorobkiem 76 punktów. Guevara był natomiast 24., z 15 punktami na koncie. 

Jorge Martín podczas Grand Prix Czech Moto3 w 2016 roku. Źródło: Red Bull Content Pool

W 2016 roku Martín kontynuował jazdę w tym samym zespole. Jedyne, co uległo zmianie, to nazwa ekipy na Pull&Bear Aspar Mahindra Team. Trzecim zawodnikiem ekipy został wówczas Albert Arenas. Martín poprawił się w klasyfikacji tylko o jedno miejsce, ale po raz pierwszy stanął na podium na czeskim Brnie. Łącznie zdobył 72 punkty. Pecco Bagnaia zakończył sezon na czwartym miejscu z dwiema wygranymi i dorobkiem 145 punktów.

Nowy rozdział w Gresini Racing

Po dwóch sezonach na Mahindrze Martín przesiadł się na motocykl Hondy. Dołączył do ekipy jeszcze wtedy żyjącego Fausto Gresiniego. Efekty było widać niemal od razu. Hiszpan już podczas pierwszej rundy w Katarze stanął na pole position, a następnie w wyścigu skończył na najniższym stopniu podium. Hiszpan w tym sezonie zwyciężył w czasówce łącznie dziewięć razy, natomiast na podium – kolejne siedem. Sezon zakończył zwycięstwem na torze w Walencji. 

W tym sezonie Joan Mir nie miał sobie równych, natomiast Martín skończył rok 2017 na czwartym miejscu z dorobkiem 196 punktów. Zaraz za nim z dorobkiem 153 punktów uplasował się jego kolega z ekipy, Fabio Di Giannantonio. Warto również dodać, że Hiszpan ominął dwie rundy – podczas Grand Prix Niemiec w drugim treningu zaliczył upadek i doznał urazu, który wykluczył go z reszty weekendu, a także z następnej rundy na torze w Brnie. 

Pierwsze mistrzostwo 

Jorge Martín przystępował do sezonu 2018 jako jeden z faworytów do tytułu. Jego głównym rywalem był podopieczny Valentino Rossiego, Marco Bezzecchi, który był bardzo mocny i równy w pierwszej połowie sezonu, ale w decydującej fazie rywalizacji nie miał szans z Martínem. Najbardziej pamiętny był wyścig o Grand Prix San Marino, kiedy w trakcie walki z Martínem Bezzecchi, pomimo dobrej znajomości toru, nie radził sobie z Hiszpanem, popełnił błąd i wylądował na deskach. 

Martín w swoim mistrzowskim sezonie aż 11-krotnie sięgnął po pole position, siedmiokrotnie stanął na najwyższym stopniu podium i dołożył dwa finisze na drugiej lokacie i jedno na trzeciej. Z dorobkiem 260 punktów zdobył tytuł mistrzowski w przedostatniej rundzie. Warto też wspomnieć, że Martín ponownie był nieobecny w Czechach z powodu złamania kości promieniowej w lewej ręce. Ostatecznie wicemistrzem Moto3 nie został Bezzecchi, a kolega z ekipy Martína, Fabio Di Giannantonio. Bezzecchi skończył rywalizację na trzeciej lokacie. 

Jorge Martin
Jorge Martín świętujący mistrzostwo Moto3 po skończonym Grand Prix Malezji w 2018 roku. Źródło: Red Bull Content Pool

Pechowe Moto2 

Jorge Martín dołączył do ekipy Red Bull KTM Ajo. Niestety w sezonie 2019 doszło do sporej zmiany – porzucono dotychczasowy silnik Hondy CBR600RR o pojemności 599cc na rzecz jednostki marki Triumph o pojemności 765cc. Ramy Kalexa bardzo dobrze współgrały z nowym silnikiem, natomiast rama KTM-a nie była konkurencyjna.

W rezultacie Jorge Martín zaliczył fatalny początek sezonu. Po ośmiu rundach miał zaledwie trzy punkty. U Brada Bindera też nie było kolorowo. Dopiero od Grand Prix Niemiec można było stwierdzić, że coś ruszyło. Ostatecznie Martín stanął dwukrotnie na podium w Japonii i Australii. Z dorobkiem 94 punktów zajął 11. miejsce.  

W 2020 już praktycznie każdy przeszedł na ramy od Kalexa, w tym ekipa KTM. Jorge Martín automatycznie zaczął się liczyć w walce o tytuł. Niestety jego szanse zostały zaprzepaszczone po tym, jak w trakcie sezonu otrzymał pozytywny wynik testu na obecność SARS-CoV-2. Hiszpan musiał opuścić obie rundy na torze Misano. Następne dwa wyścigi również nie zostały przez niego ukończone – na torze pod Barceloną z powodu awarii, a we Francji ze względu na incydent z udziałem innego zawodnika.

Jorge Martín podczas Grand Prix Walencji Moto2. Źródło: Red Bull Content Pool

Ostatecznie Martín zakończył sezon na piątej pozycji z dorobkiem 160 punktów. Sześciokrotnie stał na podium, w tym dwa razy na jego najwyższym stopniu. Mistrzem w tamtym sezonie został Enea Bastianini z 205 punktami, tak więc widać, że była spora szansa na tytuł, gdyby nie zaistniała dość pechowa sytuacja. 

MotoGP i pierwsze wzloty, a także poważne upadki

Jorge Martín w 2021 roku został zawodnikiem Pramac Ducati. Hiszpan bardzo szybko dał znać o sobie i swoich umiejętnościach. W pierwszym wyścigu wystrzelił na starcie jak z procy, z 14. pozycji przesunął się na trzecią. Niestety reszta wyścigu nie była już tak fenomenalna, a w dodatku Hiszpan wykończył opony i przekroczył linię mety na 15. miejscu. Już tydzień później rozgromił rywali w kwalifikacjach i zdobył pole position. W wyścigu skończył na trzecim miejscu, a tym samym zdobył swoje pierwsze podium w klasie królewskiej. 

Podczas weekendu o Grand Prix Portugalii Jorge Martín zaliczył poważny wypadek, podczas którego przeżył przeciążenia na poziomie 26G. Gdyby nie poduszki powietrzne, wprowadzone w 2018 roku do kombinezonów, urazy byłyby jeszcze gorsze. A przecież i tak mówimy tu o wielu poważnych złamaniach.

Zawodnik Pramaca złamał kość śródręcza prawego kciuka, prawą kostkę, a także kość piszczelową w lewej nodze. Dla Martína to był spory cios zarówno fizyczny, jak i psychiczny. Rozważał wtedy zakończenie kariery – nie da się ukryć, że były to bardzo poważne obrażenia, a niektórzy zawodnicy do dziś nie doszli do swojej pełnej sprawności po podobnych urazach.

MotoGP
Jorge Martín świętujący swoje pierwsze zwycięstwo w MotoGP podczas Grand Prix Styrii. Źródło: Red Bull Content Pool

Hiszpan jednak się nie poddał – opuścił rundy w Hiszpanii na torze Jerez, we Francji i na Półwyspie Apeninińskim. Martín powrócił na Grand Prix Katalonii, jednak widać było, że jest jeszcze obolały. Mimo tych trudności ukończył wyścig na 14. pozycji. W Niemczech było już odrobinę lepiej, bo skończył 12. W Assen nie ukończył rywalizacji, ale w Austrii na Red Bull Ringu już było rewelacyjnie. Martín podczas Grand Prix Styrii po starcie z pole position sięgnął po pierwsze zwycięstwo w klasie królewskiej.

Tydzień później na tym samym torze podczas Grand Prix Austrii ponownie zdobył pole position, ale wyścig ukończył na najniższym stopniu podium. Kolejne, a zarazem ostatnie podium w tym sezonie przyszło podczas finału w Walencji. Martín został debiutantem roku i zakończył rywalizację na imponującym dziewiątym miejscu. Łącznie zdobył 111 punktów w klasyfikacji.

Jorge Martín podczas Grand Prix Walencji w 2021 roku. Źródło: Red Bull Content Pool

Sezon pełen rozczarowań

Rok 2022 rozpoczęto z nadzieją na to, że Martín będzie jednym z faworytów do walki o tytuł. Był to wariant bardzo optymistyczny, ale nie niemożliwy. W Katarze Jorge zdobył pole position do wyścigu, ale niestety go nie ukończył po tym, jak zgarnął go ze sobą Bagnaia. W Indonezji również nie ukończył wyścigu – popełnił błąd w mokrych warunkach. W Argentynie po raz pierwszy stanął na podium, ale na jego drugim stopniu.

Hiszpan po fantastycznej batalii z Aleixem Espargaró musiał ostatecznie uznać wyższość swojego starszego kolegi. Na torze w Austin zdobył kolejne pole position, ale przełożyło się to na tylko ósmą pozycję na mecie. Kolejne trzy rundy wiązały się z brakiem punktów. Na Mugello uzyskał zaledwie trzy „oczka”. Przełom w postaci kolejnego drugiego miejsca nastąpił na torze pod Barceloną. Następnie Martín sześć razy kończył w punktach, choć podium zdobył dopiero w Japonii. W Tajlandii zawodnik zajął dziewiąte miejsce. Podczas ostatnich trzech rund sezonu Martín startował z pole position. Miejsce na podium zajął wyłącznie na torze w Walencji.

Jorge Martín podczas Grand Prix Australii 2022. Źródło: Red Bull Content Pool

Hiszpan ponownie skończył dziewiąty w generalce, ale tym razem z 152 punktami. Na tle Enei Bastianiniego, z którym walczył o fotel w fabrycznej ekipie Ducati, wypadł wręcz blado. Zawodnik Pramaca czterokrotnie stanął na podium, natomiast „Bestia” czterokrotnie zwyciężył w wyścigu, dwa razy zajął drugie miejsce i z 219 punktami został wicemistrzem świata. Na tym etapie wiadome było, kto zastąpi Jacka Millera w fabrycznej ekipie Ducati.

Pierwsze podejście

W sezonie 2023 zachodzą poważne zmiany – dochodzą sobotnie sprinty, co oznacza dodatkowe punkty do zdobycia na przestrzeni weekendu. Czasem więc można wyjechać w miarę zadowolonym z danego toru, pomimo nieudanego wyścigu, a to wszystko dzięki dobrym wynikom w sprincie. Początek sezonu był jednak dla niego niepomyślny, ale nie do końca z winy samego Jorge.

W Portimao Marc Márquez stracił panowanie nad swoim motocyklem na hamowaniu do trzeciego zakrętu. Efekt był taki, że do tej pory ośmiokrotny mistrz świata zabrał ze sobą Martína i Miguela Oliveirę. Na szczęście w tym całym nieszczęściu dla Martína wielu zawodników wywracało się w Portugalii, a niektórzy z potencjalnych rywali odnieśli kontuzję, jak chociażby Bastianini.

Jorge Martín walczący z Bagnaią o zwycięstwo w Grand Prix Niemiec 2023. Źródło: Red Bull Content Pool

Początkowo w walce o tytuł byli także Bagnaia i Bezzecchi, ale obydwoje raz na jakiś czas popełniali błędy. Hiszpan we Francji i we Włoszech finiszował na drugim miejscu, a w sprintach również był wysoko. Natomiast w Niemczech po raz pierwszy od 2021 roku odniósł zwycięstwo. W Grand Prix Katalonii doszło do ważnego wydarzenia – Pecco Bagnaia zaliczył poważny upadek i w dodatku po jego nogach przejechał Brad Binder.

Na szczęście nie doszło do żadnych złamań, ale Włoch czuł spory dyskomfort przez ponad miesiąc. W ten sposób otworzyła się szansa przed Martínem. Hiszpan walczył z Bagnaią do końca sezonu, ostatecznie popełnił jednak błąd w Walencji i wylądował na deskach. Tym samym Bagnaia po raz drugi został mistrzem świata MotoGP.

Mistrz świata MotoGP

W rok 2024 Jorge Martín wchodził jako jeden z głównych pretendentów do tytułu mistrzowskiego, a także faworyt do zajęcia miejsca w fabrycznym zespole Ducati u boku Pecco Bagnaii. Hiszpan dobrze rozpoczął sezon w Katarze – najpierw wygrał kwalifikacje, a następnie zwyciężył w sprincie. W wyścigu finiszował na najniższym stopniu podium. W drugiej rundzie był trzeci w sprincie, natomiast w wyścigu zwyciężył, a Bagnaia nie ukończył rywalizacji po kolizji z Márquezem. W Ameryce Martín nie finiszował na podium, ale i tak poszło mu lepiej niż Bagnaii. W Jerez Jorge wygrał sprint, ale nie ukończył wyścigu.

We Francji Martín zgarnął pełną pulę – od wygranych kwalifikacji po sprint i wyścig. Kolejne trzy rundy wygrał Bagnaia. W Niemczech zapowiadało się na to, że Martín wygra wszystko, ale w końcówce wyścigu popełnił błąd i odpadł z rywalizacji. Tak więc ponownie zwycięstwo przypadło obrońcy tytułu. Na Silverstone Martín był lepszy od Włocha, ale za to Bagnaia był górą w Austrii. Tym samym można śmiało rzec, że po pierwszej części sezonu to Bagnaia był lepszy, ale już w drugiej części zaczął popełniać błędy, które Martín skrupulatnie wykorzystał.

Jorge Martín, Marc Márquez i Francesco Bagnaia podczas Grand Prix Francji 2024. Źródło: Red Bull Content Pool

Podczas Grand Prix Aragonii dominował Marc Márquez, ale na drugim miejscu w sprincie i wyścigu był Martín, natomiast Bagnaia wywiózł zaledwie punkt. Na torze Misano podczas Grand Prix San Marino Martín wygrał sprint, ale w wyścigu popełnił katastrofalny błąd i zjechał do boksów po motocykl przystosowany na mokrą nawierzchnię. Niestety deszcz nie okazał się na tyle duży, aby trzeba było zmieniać maszynę. Ta pomyłka kosztowała Martína sporo punktów. Na jego szczęście tydzień później, podczas Grand Prix Emilii-Romanii Bagnaia zaliczył wywrotkę, a zawodnik Pramaca skończył na drugim miejscu.

W Indonezji Martín zwyciężył w wyścigu po raz czwarty w tym sezonie i, jak się później okazało, po raz ostatni. Kolejne cztery rundy to dwa wygrane sprinty i cztery drugie miejsca na mecie. Natomiast Bagnaia w tym czasie zwyciężył w trzech wyścigach, ale tylko w Japonii był przed Martínem w sprincie. W Malezji Pecco nie ukończył sprintu. W ostatniej rundzie sezonu Bagnaia zgarnął pełną pulę, ale Martín musiał tylko dojechać do mety na podium. Udało mu się to i sięgnął po swój pierwszy tytuł mistrzowski w MotoGP.

Jorge Martin
Jorge Martín jadący po mistrzowski tytuł podczas Grand Prix Solidarności 2024. Źródło: Red Bull Content Pool

Nowy sezon, nowa ekipa i kolejne bolesne chwile

W wyścigu o fotel w Ducati byli Jorge Martín, Marc Márquez i dotychczasowy zawodnik fabrycznej ekipy, Enea Bastianini. Martín miał bardzo dobry start sezonu – zdobył pełną pulę we Francji. Niestety to już nie miało znaczenia, bo Ducati podjęło decyzję o tym, kto będzie partnerem Bagnaii w 2025 roku.

To nie Bastianini, ale również nie Jorge Martín, tylko Marc Márquez, który bardzo szybko nabierał tempa, a także wywarł skuteczną presję na Ducati, mówiąc, że inne miejsca poza fabryczną ekipą go nie interesują. To oznaczało, że Martín został w Pramacu, a to nie wchodziło w grę. Wściekły Hiszpan podpisał umowę z Aprilią na sezon 2025.

Jorge Martín podczas testów posezonowych w Barcelonie w 2024 roku. Źródło: Red Bull Content Pool

Już podczas testów, które odbyły się zaraz po zakończeniu sezonu, było widać, że przesiadka na Aprilię nie jest prostą sprawą i będzie trzeba włożyć w to dużo pracy. Ostatecznie to jest esencją tego sportu, a także w ten sposób poznaje się wielkich zawodników. Nadszedł okres zimowy, podczas którego zawodnicy odpoczęli. Następnie wrócili na testy i tam doszło do poważnego upadku, który mocno pokiereszował Martína. Mistrz świata z 2024 roku złamał kość śródręcza.

Konieczna była operacja, co oznaczało, że Martín będzie obecny na otwarciu sezonu, ale ominą go testy. Niestety przed pierwszą rundą sezonu Hiszpan zaliczył upadek podczas treningu na motocrossie i już było wiadomo, że nie pojawi się na początku sezonu. Uraz ręki się pogłębił, a do tego doszła kontuzja prawej nogi, którą uszkodził w 2021 roku.

Hiszpan powrócił do ścigania na Grand Prix Kataru, ale niestety podczas tej rundy doszło do kolejnego poważnego wypadku. Martín wywrócił się w zakrętach 12 i 13, mocno poobijał się na krawężniku, a na dodatek zaraz za nim jechał Fabio Di Giannantonio, który nie zdążył go wyminąć i uderzył go w głowę swoją maszyną. Obrońca tytułu doznał złamania żeber (ośmiu w dolnych łukach i trzech w bocznych), a w ich efekcie doszło także do zapadnięcia się prawego płuca i odmy opłucnej. Sytuacja była bardzo poważna – ostatecznie Martín musiał pozostać w szpitalu na 11 dni.

Kolejna walka o powrót do zdrowia i szokująca decyzja

Jorge Martín pod koniec kwietnia wrócił do domu. Hiszpan przygotowywał się do powrotu na tor, jeżdżąc głównie na rowerze i trenując na siłowni. W międzyczasie świat obiegła szokująca decyzja o tym, że Martín chce opuścić Aprilię. Ostatecznie do tego nie doszło – Martín przeprosił się z fabryką z Noale i już 20 lipca powrócił na Grand Prix Czech. Weekend był naprawdę udany, a Hiszpan zakończył zmagania w niedzielnym wyścigu na znakomitym siódmym miejscu.

Jorge Martin
Jorge Martín podczas Grand Prix Czech w 2025 roku Źródło: Red Bull Content Pool

Następna runda w Austrii już była mniej szczęśliwa, ponieważ Martín zaliczył wywrotkę podczas walki o pierwszą dziesiątkę. Na Węgrzech odniósł swój dotychczasowy najlepszy wynik na Aprili i otarł się o podium finiszem na czwartej pozycji. Kolejne dwie rundy to również finisze w solidnych punktach.

Wydawało się, że wszystko idzie ku dobremu. Niestety w Japonii podczas sprintu Martín popełnił duży błąd w dojeździe do pierwszego zakrętu. Zawodnik Aprilii nie zdołał wyhamować i zabrał ze sobą z toru kilku zawodników, kiereszując samego siebie na tyle poważnie, że ponownie konieczna była przerwa. Diagnoza to złamany obojczyk. Hiszpan najpewniej wróci na ostatnią rundę sezonu w Walencji, ale to nie jest pewne.

Przez ciernie do gwiazd

Droga Hiszpana w MotoGP nie jest usłana różami. Były lata pełne cierpienia, a były także takie, które dały Martínowi sporo radości, jak sezon 2024, w którym to dosięgnął gwiazd i zdobył tytuł. Teraz dla Jorge Martína najistotniejsze jest to, aby w końcu nie nabawić się kolejnej kontuzji, przepracować porządnie zimę oraz powrócić w glorii i chwale na sezon 2026.

Korekta: Nicola Chwist

Źródło grafiki poglądowej: Red Bull Content Pool

Authors

  • Max Marciniak

    Absolwent Dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie SWPS. Piszę o motorsporcie od 5 lat. Fan Formuły 1 od 2007 roku i jeszcze większy pasjonat MotoGP od 2010 roku.

  • Nicola Chwist

    Absolwentka sztuki pisania i studentka psychologii. Z zawodu Starsza Korektorka materiałów dydaktycznych na uczelni prywatnej. W wolnym czasie redaguje dla wydawnictw, a jedną z jej specjalizacji stała się Formuła 1. Współpracowała przy książkach, takich jak "Grand Prix" Willa Buxtona, "Mercedes. Za kulisami teamu F1" Matta Whymana, "Formuła 1. Ilustrowana historia królowej motorsportu" Maurice’a Hamiltona czy "Bez ściemy" Günthera Steinera. Wierna fanka F1 od 2007 roku.

PREVIOUS POST
You May Also Like